Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 11, 2009 20:21 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

dune pisze:Trawka spoko, tam u mnie to sie tak wiele dzieje ze szok - nie naskaczesz sie...pamiętnik se piszę :) o chorobach :(


to nie tak :lol: :lol: :lol:
poprostu ostatnio pojawilam sie w kilku nowych wątkach , zaznaczylam swa obecnośc i w wolnej chwili doczytuję. nie chcę tego robic "po łebkach" :wink:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Śro lis 11, 2009 20:23 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

Aggi pisze:
trawa11 pisze:
Aggi pisze:Kota też można jeśli wymaga :D :ryk:
Mój by się przydało na odpowiednie tory nawrócić... :twisted: :roll: (też mam na myśli wątek-nie kota :D )


Ja tam wolę U Ciebie sie nie odzywać , wątka jeszcze tego , ktorego mi linka dalas nie przeczytałam :oops: , więc wolę sie nie narazac :lol:

Hehe to lepiej doczytaj :D
Choć defacto to teraz o cóś innego idzie awantura,i dotycząca tymczasa :D Że biedny kot u mnie brudny bo go myć nie chcę:D
A nie sądzę by kota który leżał w węglu (spał sobie tam) mimo wszystko warto było myć tym bardziej że jest chory... ;)


myślę ,że dzisiajszej nocy uda mi sie doczytac :ok:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Śro lis 11, 2009 20:23 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

dune pisze:
Bolkowa pisze:Majket brzmi jak my cat :ryk:
Maj ket robi u mnie czasami za wierzchnią warstwę ciasta, W zeszłym roku zrobiłam szarlotkę na kruchym spodzie, zapakowałam do torby, poszłam się ubrać, jak wróciłam kot mościł się na torbie mrucząc i ubijają ciasto.
W pracy się nie przyznałam bo w końcu kłaków nie było. Trochę się dziwili, że tak trudno z formy się wyjmuje.
Jak wyjmuje ciasto z pieca muszę uważać - kot albo podjada albo się na nim kładzie.



O tam , jacys przesądni ludzie...szarlotki spod kota nie zjedzą...no letka przesada, naprawde ;)

Majket to ja wymyslilam osobiscie i jestem z siebie dumna uha ha ha

Nie sa przesądni (do głowy mi to nie przyszło).
Są higieniczni aż do przesady.
No ale to nie kociarze są i nie psiarze.

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Śro lis 11, 2009 20:24 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

dune pisze:Aggi a ja mogę, przez dziurke od klucza? Jaki to tam adresik?

Serdecznie zapraszam ;)

Adresik o taki ;)

viewtopic.php?f=1&t=102941

Ps.Nie zraź się do mojej osoby tą mało przyjemną wymianą zdań-poniosło troszke mnie...

Aggi

 
Posty: 2054
Od: Nie wrz 20, 2009 23:50
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro lis 11, 2009 20:25 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

trawa11 pisze:to nie tak :lol: :lol: :lol:
poprostu ostatnio pojawilam sie w kilku nowych wątkach , zaznaczylam swa obecnośc i w wolnej chwili doczytuję. nie chcę tego robic "po łebkach" :wink:


Nie, no luz i spoko, to żart a nie wyrzut, cos ty :)
Ja tu jestem od bardzo niedawna, ale strasznie mi sie tu podoba :) mimo ze rycze notorycznie :cry:
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Śro lis 11, 2009 20:26 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

Bolkowa pisze:Majket brzmi jak my cat :ryk:
Maj ket robi u mnie czasami za wierzchnią warstwę ciasta, W zeszłym roku zrobiłam szarlotkę na kruchym spodzie, zapakowałam do torby, poszłam się ubrać, jak wróciłam kot mościł się na torbie mrucząc i ubijają ciasto.
W pracy się nie przyznałam bo w końcu kłaków nie było. Trochę się dziwili, że tak trudno z formy się wyjmuje.
Jak wyjmuje ciasto z pieca muszę uważać - kot albo podjada albo się na nim kładzie.


ojejku , toż to u mnie Gośka zawsze ciasto ugniata :lol: :lol: :lol: . a Gośka wbrew pozorom sporo wazy, no tak na oko to nie wiem ile , bo dawno nie była ważona. ale ledwo sie na blaszce mieści, tak jej sie cielsko na zewnątrz wylewa :twisted: .
Dlatego tez nie piekę ciast kremowych , bo i tak by bez kremu zostały :mrgreen:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Śro lis 11, 2009 20:28 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

Bolkowa pisze:
dune pisze:
Bolkowa pisze:Majket brzmi jak my cat :ryk:
Maj ket robi u mnie czasami za wierzchnią warstwę ciasta, W zeszłym roku zrobiłam szarlotkę na kruchym spodzie, zapakowałam do torby, poszłam się ubrać, jak wróciłam kot mościł się na torbie mrucząc i ubijają ciasto.
W pracy się nie przyznałam bo w końcu kłaków nie było. Trochę się dziwili, że tak trudno z formy się wyjmuje.
Jak wyjmuje ciasto z pieca muszę uważać - kot albo podjada albo się na nim kładzie.



O tam , jacys przesądni ludzie...szarlotki spod kota nie zjedzą...no letka przesada, naprawde ;)

Majket to ja wymyslilam osobiscie i jestem z siebie dumna uha ha ha

Nie sa przesądni (do głowy mi to nie przyszło).
Są higieniczni aż do przesady.
No ale to nie kociarze są i nie psiarze.


Dobrze,że tacy u mnie juz nie bywaja :mrgreen:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Śro lis 11, 2009 20:28 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

Aggi pisze:Serdecznie zapraszam ;)

Adresik o taki ;)

viewtopic.php?f=1&t=102941

Ps.Nie zraź się do mojej osoby tą mało przyjemną wymianą zdań-poniosło troszke mnie...


A cos ty, kazdemu sie zdaża...akurat ja to rozumiem :)
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Śro lis 11, 2009 20:29 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

dune pisze:
trawa11 pisze:to nie tak :lol: :lol: :lol:
poprostu ostatnio pojawilam sie w kilku nowych wątkach , zaznaczylam swa obecnośc i w wolnej chwili doczytuję. nie chcę tego robic "po łebkach" :wink:


Nie, no luz i spoko, to żart a nie wyrzut, cos ty :)
Ja tu jestem od bardzo niedawna, ale strasznie mi sie tu podoba :) mimo ze rycze notorycznie :cry:


co to znaczy ,że ryczysz :roll:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Śro lis 11, 2009 20:32 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

Bolkowa pisze:
dune pisze:
Bolkowa pisze:Majket brzmi jak my cat :ryk:
Maj ket robi u mnie czasami za wierzchnią warstwę ciasta, W zeszłym roku zrobiłam szarlotkę na kruchym spodzie, zapakowałam do torby, poszłam się ubrać, jak wróciłam kot mościł się na torbie mrucząc i ubijają ciasto.
W pracy się nie przyznałam bo w końcu kłaków nie było. Trochę się dziwili, że tak trudno z formy się wyjmuje.
Jak wyjmuje ciasto z pieca muszę uważać - kot albo podjada albo się na nim kładzie.



O tam , jacys przesądni ludzie...szarlotki spod kota nie zjedzą...no letka przesada, naprawde ;)

Majket to ja wymyslilam osobiscie i jestem z siebie dumna uha ha ha

Nie sa przesądni (do głowy mi to nie przyszło).
Są higieniczni aż do przesady.
No ale to nie kociarze są i nie psiarze.


Ah to moje poczucie humoru :) no własnie to miałam na mysli co ty...
To jeden z moich ulubionych wyrazów...ale skąd macie o tym wiedziec :)
Mówię np do meza zeby smiecie wywalil a on ze deszcz pada a ja na to zeby nie byl przesądny ... i patrzy na mnie jak na czuba :)
Pamietasz ten dowcip ja zorro był u kochanki? I puka maż a ona - skacz przez okno. A on - zwariowałas??? To 13 pietro, a ona - no co ty, nie badz przesądny....

Noooo to cos w ten deseń :)
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Śro lis 11, 2009 20:38 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

W czasach, gdy miałam psa nauczyłam się zapraszać ludzi zwierzęcolubnych. Mój cocker kłaczył jak przystało na długowłosego futrzaka. Nie zapomnę jak gość smarował zamaszyscie masłem kawiorkę a na końcu tego noża wisiał pięękny włos. Czekałam czy wsmaruje go czy zobaczy. To był jedyny, który nie miał zwierza w domu. Okazało sie potem, że nie tylko ja ten włos widziałam, kilka osób również. No w końcu ktoś się miłosierny znalazł i mu ten "paproch" zdjął. Facet wyciągnął z tego właściwe wnioski - w domu ze zwierzakiem smaruj wolno i uważnie
Na wigilię w pracy nie da się dobierać towarzystwa.

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Śro lis 11, 2009 20:40 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

trawa11 pisze:co to znaczy ,że ryczysz :roll:


No rycze, bo czytam o tych biednych, bezdomnych, bez oczek bez łapek bez domkow bez milosci bez szans na milość bez szans na zycie....albo o takich co własnie odnalazly swojego człowieka ale śmierc je odnalazła zaraz potem....i weź i nie rycz....
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Śro lis 11, 2009 20:41 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

dune pisze:
Ah to moje poczucie humoru :) no własnie to miałam na mysli co ty...
To jeden z moich ulubionych wyrazów...ale skąd macie o tym wiedziec :)
Mówię np do meza zeby smiecie wywalil a on ze deszcz pada a ja na to zeby nie byl przesądny ... i patrzy na mnie jak na czuba :)
Pamietasz ten dowcip ja zorro był u kochanki? I puka maż a ona - skacz przez okno. A on - zwariowałas??? To 13 pietro, a ona - no co ty, nie badz przesądny....

Noooo to cos w ten deseń :)

Wiesz, ta ich higienicznośc jest i przesadna i przesądna. Dlatego najchętniej zgłaszam się do ryby po grecku - kupuje w Piotrze i Pawle w jednorazowym opakowaniu :lol:

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Śro lis 11, 2009 20:43 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

Bolkowa pisze:W czasach, gdy miałam psa nauczyłam się zapraszać ludzi zwierzęcolubnych. Mój cocker kłaczył jak przystało na długowłosego futrzaka. Nie zapomnę jak gość smarował zamaszyscie masłem kawiorkę a na końcu tego noża wisiał pięękny włos. Czekałam czy wsmaruje go czy zobaczy. To był jedyny, który nie miał zwierza w domu. Okazało sie potem, że nie tylko ja ten włos widziałam, kilka osób również. No w końcu ktoś się miłosierny znalazł i mu ten "paproch" zdjął. Facet wyciągnął z tego właściwe wnioski - w domu ze zwierzakiem smaruj wolno i uważnie
Na wigilię w pracy nie da się dobierać towarzystwa.


Iiii na mnie włosy nie robia wrazenia, trzeba wyjąc i tyle, bo wlos w gardle to juz tragedia...ani go połknac ani wypluć...a wpracy... no cóz róznie bywa, towarzystwa sie nie dobiera :)
Obrazek

dune

 
Posty: 11559
Od: Czw paź 22, 2009 8:20
Lokalizacja: WaWa

Post » Śro lis 11, 2009 20:43 Re: Moje trzynaście łapek i cztery ogony....lecim dalej....

Bolkowa pisze:W czasach, gdy miałam psa nauczyłam się zapraszać ludzi zwierzęcolubnych. Mój cocker kłaczył jak przystało na długowłosego futrzaka. Nie zapomnę jak gość smarował zamaszyscie masłem kawiorkę a na końcu tego noża wisiał pięękny włos. Czekałam czy wsmaruje go czy zobaczy. To był jedyny, który nie miał zwierza w domu. Okazało sie potem, że nie tylko ja ten włos widziałam, kilka osób również. No w końcu ktoś się miłosierny znalazł i mu ten "paproch" zdjął. Facet wyciągnął z tego właściwe wnioski - w domu ze zwierzakiem smaruj wolno i uważnie
Na wigilię w pracy nie da się dobierać towarzystwa.


No wląsnie apropo wigilli :mrgreen:
Niedawno sie dowiedizalam ,dlaczego mój tato , nie chce do nas na wigilię już pzryjeżdzać :( .Bywał .kiedy mielismy tylko jednego kota ,zdzierzył go. Ale gdy sie dowiedzial, że mamy cztery , to nagle sto roznych wymówek usłyszalam :twisted: . Zyczliwy mi doniósl :mrgreen:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 28 gości