Cypis nie może się zdecydować gdzie chce być, z nami czy za TM. Już nie mam do niego sił

Wczoraj cały dzień był w lecznicy i się płukał. Ma zmienione leki i sposób podawania, bo Pani Doktor stwierdziła, że jak podajemy podskórnie, to przez ropę, którą na pod skórą, leki nie działają. Więc teraz jeździmy na zastrzyki, bo ja obawiam się podawać zastrzyków domięśniowych. Po powrocie z lecznicy niby dopominał się o jedzenie, ale zjadł bardzo mało.
Za to Wygrabek ma się dobrze i jest za gruby

Je już sam, ale nie chce jeść żadnego nowego pożywienia, tylko swoje mleczko.
Ufi, chyba była obrażona taktycznie

Cały weekend spędziła na zewnątrz i szalała jak dzika. Wczoraj wieczorem była tak zmęczona, że prawie zasnęła nad miską. Reszta kotów wygrzewa się w słońcu. Nie wiem jak one tak mogą - strasznie się nagrzewają.
Drako w niedzielę nie mógł chodzić, ale leki szybko mu pomogły. Myślę, że to po szaleństwach z zaprzyjaźnionymi labkami i terierkiem. No i oczywiście z Panią Doktor

Wczoraj Pani Doktor miała przywieść nam Cypisa. Psy spały jak zabite, więc sobie pomyślałam, że odbiorę go przy furtce i unikniemy skandali. Na nieszczęście, M odebrał telefon i powiedział "Tak, Pani Doktor, jesteśmy ...." Oba psy się zerwały, popędziły do drzwi i czekały do skutku

Jak Drako miał kłopoty z nóżkami, Tata go pożałował i powiedział, że pójdą na króciutki, emerycki spacerek. Czekam i czekam, a ich nie ma. W końcu zadzwoniłam czy coś się stało. Okazało się, że Drako wyprowadził Tatę do sąsiedniej miejscowości

Nie dało się go zatrzymać, ani zmienić kierunku. Wieczorem obaj padli jak muchy
