Jesteśmy po przerwie, ale dziś tylko na minutkę (dużo spraw się uzbierało do odrobienia

).
W czasie świąt Sznyc czuł się bardzo źle. Odmawiał jedzenia, był osowiały, chował się pod kocem

. Prawdę mówiąc, przepłakałam te dni... Po świętach zabraliśmy go do weta, by powtórzyć badania krwi. Gdy zobaczyłam krew oddzielającą się w probówce od osocza po 10 minutach od momentu pobrania, byłam pewna, że wyniki będą fatalne. Wet nawet nie starał się mnie pocieszyć... Następnego dnia - niesamowite zaskoczenie i wielka radość. Wyniki się poprawiły

!
24.11.2009 wyglądały tak:
cholesterol 100 mg/dl
kreatynina 1,58 mg/dl
mocznik 50,00 mg/dl
aspat 216,00 U/L
alat 660,00 U/I
amylaza 1025,00 U/L
fosfataza alkaliczna 99,00 U/L
29.12.2009:
mocznik 44,00 mg/dl
aspat 21,00 U/L
alat 82,00 U/I
fosfataza alkaliczna 90,00 U/L
(kto w tym siedzi, wie, że jest lepiej

)
Organizm Sznycka pozytywnie zareagował na leczenie

. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej.
Martwi mnie tylko to, że nadal nie chce zaskoczyć z jedzeniem

. Nadal karmię go strzykawką. Dostaje rozpuszczonego conva na zmianę z gerberem wymieszanym z witaminami. Jeżeli chodzi o apetyt, to kot ma lepsze i gorsze dni. W lepsze je sam, w gorsze karmię go na siłę, czym nie jest jakoś specjalnie zestresowany

. Raz w tygodniu wozimy go na kroplówkę.
Poza tym kocha mnie nad życie i nie odstępuje na krok
Reszta towarzystwa na szczęście ma się dobrze
