dzisiaj, gdy wróciłam do domu i chciałam zabrać Maćka do weterynarza, odkryłam, że Maciek zrobił siusiu pod siebie

byliśmy u dr Przybylskiego nad Pod Wierzbakiem (dziękuję Karotce i jej TŻtowi, który nas zawiózł). Pobrał Maćkowi krew, obejrzał zęby. stwierdził, że to niejedzenie nie jest od zębów. wstępne wyniki krwi ma dobre, poza leukocytami, których ma 1,4 (norma od 5-19)

Maćko dostał kroplówkę, bo wet chciał pobrać mocz do badania, ale cała kroplówka poszła "w kota" i nie było co wyciskać

Maciek jest odwodniony i prawdopodobnie poszły mu jakieś narządy wewnętrzne (nerki, trzustka). jutro mam pojechać znowu na kroplówkę i będą szczegółowsze wyniki badań, i wet powie mi jakie są rokowania.
zaraz idę po Gerberka i będę karmić Maciusia strzykawką (jeżeli da się karmić).
zapłaciłam za wizytę 150 zł, a jutro pójdzie kolejne 60 na kroplówkę na pewno

niedługo nie będę mieć z czego go leczyć (bo nie mam samochodu i płaciłam dzisiaj za taksówkę do domu).
jestem załamana tym wszystkim. boję się, że Maciek odejdzie
