Uff... Wreszcie przebrnęłam prawie 300 stron wątku (cz. 1, 2, 3).
Muszę przyznać, że to bardzo pouczająca lektura.
Aamms, jestem pełna podziwu dla Ciebie.

Masz tyle serca dla kociaków.
I tak pięknie opisujesz swoje doświadczenia.
Nie jeden raz uśmiałam się z Twoich przygód z kociastymi,
ale i łezka zakręciła się czasem w oku.
Szkoda, że nie wszystkie stare zdjęcia są dostęne (linki chyba nie są aktualne).
A pamiętasz jeszcze to zdjęcie?

Zawsze zwala mnie z nóg....
Pozdrawiam