Ragilian, czyli czułe ragdoll show.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 12, 2016 13:30 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

:D :D :D :D :D :D

Spotkasz się z nami w Warszawie popołudniu?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob lis 12, 2016 14:17 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

Dobrze ze Puchatek ma domek :201461
Zosieńka pięknie musi grać na tym pianinie (fortepian?) to chyba dwa rożne instrumenty? :oops:

Wam duzo zdrowia- pogoda niestety nie służy ani zdrowiu ani nastrojowi... :( melancholia
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Sob lis 12, 2016 18:00 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

Moli25 pisze:Dobrze ze Puchatek ma domek :201461
Zosieńka pięknie musi grać na tym pianinie (fortepian?) to chyba dwa rożne instrumenty? :oops:

Wam duzo zdrowia- pogoda niestety nie służy ani zdrowiu ani nastrojowi... :( melancholia

Pianino Obrazek od fortepianu Obrazek
różni się tym, że jak nuty wpadły za pianino, to trzeba je było sposobem wyciągać (str 96) a gdyby wpadły za fortepian - wylądowałyby na podłodze :D
A poza tym wszystko to samo: czarno-białe klawisze i pedały. No i jeszcze fortepian ma klapę, ale, na upartego, pianinu (-nowi) też można uchylić rąbka...
No i chyba jeszcze różnica w cenie :20141
A czy jest różnica w obsłudze, niech się wypowiedzą fachowcy, bo ja tylko gamę i "Wlazł kotek na płotek" jednym palcem...

Barbasia

Avatar użytkownika
 
Posty: 580
Od: Wto sty 26, 2010 21:26

Post » Sob lis 12, 2016 18:41 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

klaudiafj pisze::D :D :D :D :D :D

Spotkasz się z nami w Warszawie popołudniu?

Dzwoniłam do Liliany, może tylko się z nami spotkać do 15.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26791
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 12, 2016 21:02 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

Czesć :1luvu:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Sob lis 12, 2016 21:34 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

Klaudia, w poniedziałek po południu pracuję. Muszę zrobić ludziom zastrzyki, a potem wrócić do domu i zawieźć Zosię na lekcję fortepianu. Ale mam czas od rana do piętnastej. Mogę odebrać Cię na dworcu, jeśli mi napiszesz o której i gdzie przyjedziesz.

Nie mamy fortepianu, bo jak byśmy mieli, to sami nie zmieścilibyśmy się w chałupie. Ale wymogiem nauki w szkole muzycznej było posiadanie instrumentu strunowego, bo gra się na nim jednak inaczej, niż na elektronicznym. Elektroniczne pianino służy nam tylko do ćwiczeń podczas wyjazdów. Klasyczne pianino różni się od fortepianu przede wszystkim układem strun. W fortepianie struny rozmieszczone są w poziomie, dlatego zajmuje on więcej miejsca. W pianinie struny są mocowane na ramie ustawionej pionowo. Fortepian ma znacznie większą skrzynię rezonansową. "Forte" z włoskiego znaczy głośno, a "piano" - cicho. Ale cena zależy również od producenta i klasy instrumentu. Zosia jest w klasie fortepianu u pani Danuty Wasko. Kobieta jest genialnym nauczycielem. Naprawdę szczerze ją podziwiam. Cierpliwa, spokojna, przemiłe, w ogóle - ma klasę. Uwielbiam patrzeć, jak ona zdumiewająco finezyjnie gra. Jak długie palce jej szczupłych dłoni potrafią wziąć muzykę we władanie. Tak stapia się z tym ogromnym fortepianem, że ma się wrażenie, że instrument jest żywym, anatomicznym narządem, służącym do wyrażania własnych emocji. Jakby wpuszczała słuchacza do swojej głowy. Po prostu - mistyka. Jest bardzo wymagająca, ale w uprzejmy sposób. A ponieważ Zosia niemal czci swoją nauczycielkę i z całych sił, stara się ją zadowolić i zasłużyć na pochwałę, więc z wysokim poziomem kształcenia nie ma problemu. A jak się zdarzy, to wołamy do domu panią Natalię na ratunek. Pani Grażynka zaś przychodzi teraz do Pawełka. Im jestem starsza, tym bardziej cenię muzykę klasyczną. To coś, co przepływa mi przez duszę, jak woda życia, zabierając z rwącym prądem zmęczenie, zmartwienia i niepokój i zostawiając porządek w mózgu. Lubię słuchać, jak Zosia ćwiczy.
A dziś pobyłam sobie pacjentem. Mam przechlapane. Kamień mi wpadł z nerki do moczowodu. Znowu. Na szczęście, tym razem trafił się mały, taki trzy milimetrowy, więc spokojnie powinien pójść precz bez rozbijania laserem. Ale żeby się tego dowiedzieć, spędziłam kilka upojnych godzin na SORze w Szpitalu Praskim. Dostałam osłonowo wykwintny Cipronex i inne cuda w ampułkach i długą listę zaleceń. Wyżyję. Chociaż muszę przyznać, że miałam niezłego stracha, że znów mnie przymkną w szpitalu. A nie bardzo mogę sobie na ten wątpliwy luksus pozwolić. Wszak jestem filarem. Z nędznymi żyłami i skamieniałym nieco, jak się okazuje, ale jednak podtrzymuję jakoś funkcjonowanie tej rodziny. I mam prawo jazdy, którego nie ma TŻ. Bo nie lubi i nie potrzebuje.
Aleksik pojechał już dziś, po dwudziestej, do swojego domu. Pani cały dzisiejszy dzień poświęciła na kompletownie kociego raju. Jej mąż, czyli Aleksika pańcio, sprawnie skręcił nowiutki drapaczek Rufiego. Właśnie dostałam zdjęcie księciunia rozpartego na czarnej skórzanej kanapie, w oczekiwaniu na hołdy. Pełen relaks. Napił się wody, spokojnie zwiedza rozległe włości i pozdrawia poddanych. Państwo mają jedną córeczkę, a Aleksik został synkiem. Będzie szczęśliwy. Tak czuję. Jak ta kobieta na niego patrzyła... Jak na cud, tak jak się patrzy na własne, nowo narodzone dziecko.
Ale i tak bez płaczu się nie obyło. Mojego.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Sob lis 12, 2016 21:40 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

Kciuki trzymamy za sliczny dobry domek. Bedzie mu tam dobrzez z tego co piszesz.

zdrowka dla Ciebie !

Ja kocham muzyke grana na pianinie i fortepianie. Dla mnie one maja dusze. Uspokaja mnie taka muzyka. Bardzo.
Uwielbiam. Sama jako dziecko uczylam sie grac na klawiszach... ale to nie to samo... dzis pozostaje mi tylko sluchanie i rozkoszowanie sie taka muzyka...
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9832
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG


Post » Pon lis 14, 2016 19:54 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

Lilianko dziekuje Ci za kolejne spotkanie, ze znowu mialas ochote sie ze mna zobaczyc :) szkoda ze tak krotko ale jestem wdzieczna, ze dalas rade znalezc dzisiaj czas :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro lis 16, 2016 9:55 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

Chętnie będziemy podczytywać, chociaż tego bardzo dużo. Czy są jeszcze kociaki od Florci, chętnie obejrzę. :201461 :201461 :201461 :201461
Obrazek

jasia.stargard2

 
Posty: 370
Od: Wto sty 27, 2015 16:02

Post » Czw lis 17, 2016 17:56 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

Liliana zobacz http://www.artinfo.pl/aukcje/maria-chrz ... arszawa-37 nie sprzedane, masz szansę kupić! :)

To też niesprzedane http://www.artinfo.pl/aukcje/maria-chrz ... -sw-jakuba a podobało Ci się to zdjęcie :D
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw lis 17, 2016 19:58 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

jasia.stargard2 pisze:Chętnie będziemy podczytywać, chociaż tego bardzo dużo. Czy są jeszcze kociaki od Florci, chętnie obejrzę. :201461 :201461 :201461 :201461

Witam i zapraszam. Wszystkie kociątka są już w nowych domach, a kolejne nie zostały jeszcze poczęte.
Klaudia, mi też było bardzo miło Cię zobaczyć. Wystawa fotografii bardzo mi się podobała. Nie wiedziałam wcześniej, że tak bardzo lubię ciekawe zdjęcia. A dzięki Tobie się dowiedziałam. Szkoda tylko, że mam taką krótką smycz czasową... Ale jak się jest "matką Polką", to się tak już ma. Linki do zdjęć pokażę TŻowi. Zbliża się Boże Narodzenie... :mrgreen:

Rano siedzieliśmy sobie przy stole w kuchni, spokojnie jedząc śniadanko. Ja i dzieci, bo TŻ wyszedł o szóstej do pracy. Mam w tym tygodniu komfort, bo pracuję po południu i nie muszę wstawać przed piątą. Paweł wziął na kolana Gustawka. Zawsze to miło zacząć dzień od przytulania ukochanego kota. Chłopiec jedną ręką podtrzymywał kocurka żeby było mu stabilnie, a drugą na zmianę: jadł kanapkę i głaskał futerko. Nie przesadzam z reżimem bakteriologicznym: w końcu wszystkie rodzinne bakterie nasze są. Futerko też nie było narażone na tłuste plamy, bo kanapka nie była brudząca. No więc siedzimy sobie i rozmawiamy, żując i popijając. Gustawcio jest nieco większych rozmiarów, niż kolana Pawła, więc leżał sobie nieco skulony, w pozycji ginekologicznej, z uniesioną główką i pleckami opartymi na klatce piersiowej Pawła. Wielkimi, okrągłymi oczkami, z niemowlęcym zadziwieniem na twarzy, bacznie obserwował otoczenie. Ja zaś przyglądałam się jemu, wypatrując niewerbalnych komunikatów w stylu: "niech on mnie już puści, bo zaraz puszczę pawia". Bo wiedziałam, że kotek jest już po swoim śniadanku i wiedziałam również, ile pożywienia się w nim zmieściło... W końcu sama go karmiłam, jak tylko wstałam z łóżka. Ale Gustawek siedział sobie z nami całkiem zadowolony i spokojny. Ogonek mu zwisał luźno i nieruchomo, osłaniając nogi mojego syna, jak jakieś pierzaste boa chimerycznej damy i obwieszczając całemu światu dobrostan właściciela. Uszka Gustawka, ustawione w beztroskiej pozycji, badawczo przysłuchiwały się prowadzonej przy stole rozmowie, chociaż sam Gustawek ani jednego miauknięcia z siebie nie wydał. Słowem: sielanka.
Paweł przemawiając czule, głaskał duży i nad wyraz miękki brzuszek, który się gdzieniegdzie zmarszczył w fałdki w wymuszonej pozycji. Wśród zachwytów różnego rodzaju i kalibru, wyłowiłam następujący tekst:
- Gustawciu, ale ty masz kaloryfer! Chodziło się na "siłkę" z kociakami, co?

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pt lis 18, 2016 8:52 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

Zmarł Julka kolega z gimnazjum na Kobiałce. Z równoległej klasy. Dzieciak miał wadę serca, którą w wakacje zoperowano w Niemczech za ciężkie pieniądze. Wywiązały się powikłania, zapewne zakrzepowo - zatorowe, bo te zdarzają się najczęściej, i chłopiec, po długiej reanimacji, zapadł w śpiączkę. Jakoś pod koniec września był w szkole piknik, z którego cały dochód przeznaczono na pomoc rodzicom Maćka w sfinansowaniu transportu lotniczego do Polski. W ubiegłą niedzielę dziecko zmarło. W domu. Nie wiem, na ile ta operacja była konieczna, skoro chłopiec przeżył z wadą czternaście lat. Być może była tendencja do pogorszenia, albo spadała tolerancja wysiłku... "Jakby człowiek wiedział, że upadnie, to by się położył." Nawet nie chcę myśleć, co przeżywają rodzice tego dziecka, bo od samego myślenia boli mnie brzuch.
Julek pojechał z klasą autokarem. Na pogrzeb. Pewnie wróci z płaczem i przez najbliższy tydzień będzie dochodził do siebie. Bo on wyłapuje i magazynuje cudze emocje, jak akumulator prąd.
Śmierć jest nieunikniona i nikogo nie ominie. To pewne. Kiedyś śmiertelność wśród dzieci była wysoka. Wystarczyło przeziębienie, które się rozwinęło w zapalenie płuc i ... "do widzenia". Ale dzisiaj to nie do pomyślenia. Nie do pojęcia. I żadne pieniądze tu nie pomogą. Pozostaje tylko uparcie wierzyć w to, że Pan Bóg lepiej wie, co jest dla nas dobre, niż my sami, choć nam się to w głowie nie mieści. I serce boli. U innego chłopca, tym razem z Julka klasy, zdiagnozowano latem guza mózgu. Ale podobno w tym przypadku wszystko idzie dobrze: dziecko jest po operacji i chemii i powoli dochodzi do siebie. Na wiosnę ma wrócić do szkoły.
Jemy jakieś świństwa, przesycone całą tablicą Mendelejewa, żyjemy w stresie i pośpiechu, oddychamy spalinami i takie są tego skutki, że coraz więcej ludzi i zwierząt zapada na nowotwory. I wszelkie inne france. Niby wygodniej nam się żyje w tej całej cywilizacji, ale... co z tego, skoro to niszczy nasze środowisko. I nas samych, razem z nim. A człowiek potrzebuje ścisłego i bezpośredniego kontaktu z naturą. To dlatego uspokaja nas patrzenie na szumiące drzewa i w ogóle na zielone. To dlatego uszczęśliwia nas kontakt ze zwierzętami.
Myślę, że najlepsze, co mogłam zrobić dla mojej rodziny, to przyłączyć do niej nasze koty. Działają, jak leki przeciwdepresyjne, tylko nie maja żadnych działań niepożądanych. One są w stanie dać nam o wiele więcej dobrego, niż my kiedykolwiek bylibyśmy w stanie im ofiarować. Szkoda, że nie wszyscy to rozumieją. Idę tulić.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pt lis 18, 2016 8:58 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

Bardzo cieżko czyta sie takie wiadomosci.
Dziecko, smierć, nowotwór u dziecka...
Na smierć nigdy nie jest dobry moment.
Ważne by nauczyc sie jak zyc po odejściu bliskiej osoby...
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Pt lis 18, 2016 9:06 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia została mamą

Zapewne nie powinnam pisać o tym na kocim forum. Ale czasem, jak się człowiek wygada, to upuści trochę ciśnienia i łatwiej wtedy dojść do ładu z własnymi emocjami.
Takie jest życie: pozlepiane z radosnych drobiazgów i mniejszych lub większych tragedii. Wszystko idzie dobrze, od czasu do czasu przychodzi sądny dzień i człowiek wyłazi wtedy ze skóry, potem znowu okruchy szczęścia. A czasem młot: jak uderzenie obuchem w głowę - czyjaś śmierć lub choroba. Strata. Gojenie ran. Pielęgnowanie blizn. Okruchy szczęścia. Życie.

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 22 gości