Przybycie nowego przebiegło bezproblemowo. Kilka warnięć i fuknięc, ale ogólnie spokój. Nawet ja byłam zdziwiona, bo przeciez to dorosły kocur wykastrowany trzy dni przed przybyciem. Ale Radża to uosobienie łagodności. Nie gania się z moimi kotami, on spokojnie spaceruje. Migdał dresiarz usiłuje go od dwóch dni zdobminowac naskakując na niego i podgryzając, ale na razie nic wielkiego się nie działo.
Radża na razie waży 4,6kg, jest więc taki jak Budrys. jednak czuc mu wszystkie kosteczki, z kilogram powinien przybrać na wadze.
A teraz kilka zdjęć z niedzielnej kąpieli futrzaka. Sierść miał mocno przełuszczoną i po rozmowie z hodowczynią persów na wystawie postanowiłam go wykąpac. Bałam się, nie powiem, ale niepotrzebnie. Owszem z wanny usiłował zwiać, musiałam go trzymać mocno za kark, ale nie wył, nie drapał. Dał się wymyć, wypłukać, potem wytrzeć ręcznikiem i podsuczyć suszarką. Bał się biedaczek, ale po wszystkich zabiegach nadal się łasił do mnie

po wytarciu ręcznikiem

tak w trakcie suszenia i czesania

a tak po wypuszczeniu z łazienki