Rozumiem Cię. Też miałam taką jedynaczkę, nie mogłam wziąć drugiego kota, kiedy Mama żyła, bo był to dla Mamy za duży kłopot, więc Pusia dorastała sama. Kiedy Mama zmarła przez dłuższy czas brałam koty tylko na krótki tymczas, bo Pusia była zdeklarowaną jedynaczką. Z czasem w domu zaczęły się pojawiać dodatkowe koty na tymczas i już nie izolowałam ich od Pusi. Przyzwyczaiła się, ale nie była z tym szczęśliwa i myślę sobie, że może stres jaki jej zafundowałam przyspieszył rozwój nowotworu, na który Pusia odeszła w wieku 13 lat. Może żyłaby dłużej, gdybym nie została domem tymczasowym wbrew jej chęci?
Najważniejsze, że Migusia ma swoje miejsce, które kocha i w którym jest szczęśliwa. Myślę, że to dobry pomysł, żeby wróciła do siebie, na pewno będzie zadowolona, szczególnie, że ma być zaraz 20 st. ciepła!
Migusiu, trzymam kciuki za ciebie
SabciaPS. Miałam wieści o Bodziu, podobno jest superkotem milastym i miziastym, a jego obsługa jest bezproblemowa. Mam fotki w telefonie, wyślę Ewie z prośbą, żeby wrzuciła na watek
