Uciekinier nadal na wolności, choć widziałam go wczoraj. Byli też ludzie, którzy go oswajali i potem wyadoptowali, jednak jeden z moich "nowych" (Kali) pogonił i jego, i Otelkę

Rośnie kolejny Wściekły Radek na działkach
Do łapki oczywiście nie wszedł - za dobrze pamięta co się stało ostatnio. To co siegnął bez wchodzenia było zjedzone
Zmiana strategii teraz - klatka będzie stawiana raz, góra dwa razy w tygodniu. Pozostałe dni bedzie normalnie micha stała, żeby widział, że żarcie jest i ze moze spokojnie, codziennie przyjsć się posilić.
A pamiętacie o Vovce? Nadal nad nim pracuję

Ładnie wygląda, ma gęste futerko, nabrał ciałka. Tylko oczka wciąż zapłakane.
Przychodzi codziennie, teraz już nawet na dwa posiłki - obiad i kolację

Jak próbuję go dotknąć, dostaję z liscia

Mama już powoli może go palcem po główce pogłaskać
Rzadko mogę zrobić zdjęcie, ale kilka statycznych, takich jak poprzednio, mam

(jak widzi mnie z aparatem zastyga w oczekiwaniu, więc nie chcę go za często stresować polowaniem z wycelowanym obiektywem.
To kilka poglądowych fotek jak sie zmienił (jak siedzi, to właściwie nie widać, ze jest dymny, a nie czarny

)







I jeszcze wieści od Patryka - jest OK, radzi sobie dobrze, czyli je, chodzi po mieszkaniu, bawi się ze swoimi opiekunkami i pozwala sie nosić i sadzać na kolanach
