
Później, niż miała przyjechać i już się martwiłem o moją kolację.
Ale jest. Biegałem, jak szalony, z podniesionym ogonkiem. Potem pacnąłem Dużą, potem przytuliłem i zjadłem kolację. A Florentynka pilnie sprawdzała torbę - gdzie Duża była i co robiła.
Noś