tam mało miejsca na rozbieg, wąsko, a lodówka cała zastawiona pinklami
myślałam, że się nie da
poza tym bardziej podejrzewałabym Lokiego, on jest długonogim kotem podniebnym
Wyszłam dziś na godzinę i po powrocie zastałam pawia - monstrum
oceniwszy rozmiar, podejrzewałam Lokiego
a tu znów zaskoczenie - to Zdzisia, dokończyła już przy mnie
Ale w takim razie to były chyba jeszcze wczorajsze chrupki
Wygląda na to, że z Orijen 6 fish będzie się cieszył wyłącznie Lucjan

(Lokiemu przejadły się po dwóch dniach i teraz już ich nie tyka - fajnie, bo w domu nie ma innych)
Co do Lucjana, to dziś spędza pierwszą noc w nowym domu.
I ma to być dom docelowy.
Już wylałam dziś nad nim łzy gorące atque rzęsiste, więc daruję sobie powtórkę na forum.
Ja wiem, że te pierwsze dni są najtrudniejsze, ale liczę się z tym, że on jeszcze wróci - był tak skulony i wystraszony, że chciałam go zapakować i zabrać z powrotem.
Komuś płaknęłam do słuchawki i jednak go zostawiłam.
Gdybyśmy wydawali koty wyłącznie do domów z wyższym wykształceniem, to byśmy żadnego nie wydali.Najwyżej wróci. Wtedy czeka na niego naprawdę super DT.
Z drugiej strony, chłopiec który się nim zaopiekował jest rzeczywiście niezwykle
pro-koci, jeśli tak mogę powiedzieć.
Z trzeciej, nie wiem jakie wyśrubowane standardy musiałby spełniać dom, żeby się człowiek nie bał oddać do niego kota, szczególnie kota po ciężkich przejściach.
Tak, że baloników w niebo nie wysyłam, piwem się nie trzaskam i tańczących emotek nie wklejam.
Czas pokaże, czy zawierzenie tym razem intuicji nie było błędem.
Myślałam, że mi ulży, ale jest mi całkiem do doopy, jeśli mam być szczera.
Kontakt z domkiem mam, byłam tam, mam pretekst, żeby wpaść, bo zamówiłam żwirek i karmę, które przyjdą w przyszłym tygodniu - mogę przyjść z prezentami.
Mam dostawać regularne informacje o stanie Lucjana.
Ale mimo to mi smutno.
Koty chodzą spłoszone - słyszą, że Lucjana nie ma - Loki wylizał mi nos - może myśli, że jego też planuję gdzieś wynieść?