Moja gromadka - Kituś['],Nutka[']; Pawełek i Antoś z felv...

Dziękujemy za życzenia zdrowia, przydadzą się...

Zatkał nam się Tymek, biedak. Nie dość, że złapał to świństwo, co mi 'łazi' po kotach, to znaczy rzyganko i sranko, to jeszcze się zatkał. Po lekach jest lepiej, na szczęście. Ale jeżdżenie do weta wcale mu się nie podoba. No i czekają go porządne badania w Bielsku, bo w najbliższej okolicy nie ma gdzie zrobić.

Hanka też była przytkana ale laktuloza ją przepchała.
Kciuki za wszystkich i mizianki dla Puchatka wielkie...

Napisałam niezbyt precyzyjnie, on nie mógł się wysikać, biedak.

Ciągle coś

Musi być w końcu lepiej :ok:

anita5 pisze:Dziękujemy za życzenia zdrowia, przydadzą się...

Zatkał nam się Tymek, biedak. Nie dość, że złapał to świństwo, co mi 'łazi' po kotach, to znaczy rzyganko i sranko, to jeszcze się zatkał. Po lekach jest lepiej, na szczęście. Ale jeżdżenie do weta wcale mu się nie podoba. No i czekają go porządne badania w Bielsku, bo w najbliższej okolicy nie ma gdzie zrobić.

spokoju to u Was chyba od dawna nie było :roll:

, zawsze coś złego musi sie dziać, no

za Tymka

, za pozostałe koty :ok:

, po których łazi to złe, no za całokształt :ok:

Pozdrawiamy i za zdrówko wszystkich kciuki trzymamy :1luvu:

I za rozsądne domki

Co u was? troszkę spokojniej?

U nas dobrze, dziękuję.
Upajam się wolnymi dwoma dniami, tak do bólu. :wink:

Oczywiście musiałam pomagać w garażu przy aucie i malować płot, ale od biedy można to uznać za formę aerobicu czy czegoś. Poza tym w garnku gotuje się leczo, a Albert zrobił 3 prania, więc źle nie jest.

Koty zadowolone ogólnie, Tymek czuje się lepiej, tylko Albertkowi spuchła nóżka, to znaczy kolanko, i dostaje metacam.

A Puchatek mógłby zamieszkać u mojej bardzo dobrej koleżanki, tylko że ona mieszka w Kanadzie, i tu mamy problem. Miałby się u niej cudownie i bardzo żałuję, że ta adopcja jest niewykonalna. Tak żeśmy sobie rozmawiały...

No i zapomniałam napisać, że wczoraj minęły nam 3 lata od złapania Dorotki.

Dorotka została złapana na jednym z cieszyńskich osiedli (bo żyła na śmietniku) i miała oczywiście znaleźć dom, ale niestety nie oswoiła się nigdy całkiem i dlatego nikt nie zdecydował się na zabranie jej. Ma urodę, prawda? Do tego ma słodki zwyczaj wywalania języczka i gapienia się jak sroka w gnat. Bardzo przyjaźni się z Amiszkiem i gada do niego i grucha. Nas lubi, choć syczy ostrzegawczo, jak się nam zachce ją głaskać - ona nie życzy sobie. Ale cały czas jest blisko z nas i w tym pomieszczeniu, gdzie my. Podczas posiłków potrafi siedzieć obok talerza, wtedy możemy nawet ją dotknąć, troszkę:)
Szczepienia, sterylka, badania krwi to corrida, podawanie ogłupiacza i ogólne szaleństwo. Ale dajemy radę i bardzo lubimy naszą Dorotkę, która przecież już dawno nie jest tymczasem.

... Albert zrobił 3 prania...

Dopiero co wstałam, tak s siedzę, czytam... myślę, czytam - dobre! :mrgreen:

A moje darmozjady NIC. Zero pomocy w pracach domowych

Kociska mają nową zabawkę: pamiętasz gałązkę topoli? Liście ładnie podeschły, szeleszczą właściwie, gałązka komuśdobrze w pyszczku leży, bo znajduję ja w różnych punktach mieszkania.

Za następne dobre lata z Dorotką :ok:

EwKo pisze:
... Albert zrobił 3 prania...

Dopiero co wstałam, tak s siedzę, czytam... myślę, czytam - dobre!
A moje darmozjady NIC. Zero pomocy w pracach domowych

Kociska mają nową zabawkę: pamiętasz gałązkę topoli? Liście ładnie podeschły, szeleszczą właściwie, gałązka komuśdobrze w pyszczku leży, bo znajduję ja w różnych punktach mieszkania.

moje też nie chcą pomagać, gorzej, one bałaganią a ja chodzę i sprzątam, świat jest niesprawiedliwy :roll:

malutkiego głaska Dorotce posyłam a reszcie dużo buziaczków :1luvu:

, ze szczególnym uwzględnieniem Alberta :mrgreen:

Mam newsa. Ale to za chwilę.

Najpierw tak: EwKo, pamiętam słynną gałązkę, która z nieba spadła. Czyli robi za zabawkę?

Bazyliszkowa, dzięki za życzenia. Dorotka właśnie wyleguje się na balkonie w słońcu.

Mar9, dziękujemy za buziaczki, właśnie się głowię, jak je Albertowi przekazać :wink:

, a głaska Dorotce dam, jak mi się uda ją capnąć. Co do pomagania w pracach domowych, to tylko Albert jest dobrym praczem, poza tym jest kicha. Natomiast Yasminka robi świetny masaż pleców, ale to inna branża.

A news? No jakiego ja mogę mieć newsa.
Otóż dziś mieliśmy jechać na wycieczkę dość daleką, ale plany się zmieniły i nieoczekiwanie wylądowaliśmy w Wiśle Jaworniku, na szlaku na Soszów. Zocha bardzo dzielnie szła, zadowolona bardzo. W schronisku zrobiliśmy postój, potem spokojnie schodzimy. Już prawie na samym dole natknęliśmy się na małe kocie nieszczęście. Maleństwo siedziało z zaklejonym ropą noskiem i spuchniętymi oczkami, strasznie biedne. Zawinięte w kocyk przyjechało z nami do domu. Chudzina straszna, kości można policzyć. Kicha i smarka, ale zjadło już sporo saszetki hill'sa (Marylka się podzieliła) i teraz okropnie zadowolone śpi w klatce. Próbowało się myć, bo brudne okropnie. I cały czas mruczy, ugniata i patrzy w oczy. Coś niemożliwego.
Myśmy chyba jednak musieli tam dziś jechać.

gratulacje :-)

dla Dorotki :-)

i zdrowia dla zagilonego :-)

anita5 pisze:Myśmy chyba jednak musieli tam dziś jechać.

Dokładnie tak!

Moja gromadka - Kituś['],Nutka[']; Pawełek i Antoś z felv...

Kto przegląda forum