na pewno nie zostawię i wezmę... a wtedy pewnie szybciej wyadoptuję niż z tym mi to idzie... wiem, że masz rację.. w głowie zcierają sie serce i rozum... o niczym innym nie myślę..
chyba podjedziemy dziś z Klemcią do lekarza. Od dwóch dni taka, jakaś jest nieswoja. nie bawi się, nie biega. ale to raczej nie kwestia infekcji tylko jakiegoś urazu, bo jakby kulała na tylną, prawą łapkę i nie wskakuje nigdzie na wysokości...musiała skądś spaść bidula...
ja myślę, że to nic poważnego, ale kocia smutnawa, więc trzeba sprawdzić co niuni dolega strasznie się na mnie wczoraj wkurzyła jak obcinałam jej pazurki
no syczała rasowo i warczała ale ani nie ugryzła, ani nie drapła, ale wkurzona była strasznie, aż ogonem waliła a ja ją później ucałowałam w ten rozzłoszczony pychol