
Cały wic wczorajszych wydarzeń polegał na tym, że oprócz silnego imperatywu odnośnie zakupu butów miałam równiez umówionego fryzjera no i oczywiscie to kongo za oknem.
Z obłędem w oku wpadłam na halę kwadrans przed zamknięciem [w dawnej hali targowej w centrum miasta zrobiono coś w rodzaju małej galerii z butikami i było to ostanie miejsce, którego jeszcze nie odwiedziłam]. Miotając sie jak wesz na aksamicie wsród pakujących sie już sprzedawców wykluczałam kolejne stoiska, w których nigdy nie słyszano o rozmiarze 35



