Witam, Norek ma się dobrze. Hasa po ogrodzie, wygrzewa się na parapecie... Miał przejściowe problemy z oczkiem - zapalenie spojówek, ale już jest w porządku. Tak się oswoił, że bez problemu pozwalał zapakować się do transportera i zabrać do weterynarza, nie uciekał, gdy zbliżala się chwila zakraplania oczu, rozkładał się na łóżku jak lord czekając na "zabieg" Chodzi swoimi ścieżkami, ale czasami pozwala brać się na kolana czy ponosić się na rękach. Aż wierzyć się nie chce, że z takiego strachola wyrósł na całkiem towarzyskie zwierzątko. Gdy jest w ogrodzie, odwiedzają go koty z sąsiedztwa. Czasami nawet "kumple" odwiedzają Norka w domu, śpią razem na łóżku, jedzą z jednej miski. Uroczy to kot W załączniku zdjęcia z ostatnich tygodni. Serdecznie pozdrowienia wakacyjne,
...jednak nie jest taki duży, na jakiego się zapowiadał. Waży ok. 4,5 kg, więc to chyba taka przeciętna waga jak na dachowca. Mama twierdzi, że nie je dużo. Sama byłam świadkiem, jak tańcował wokół miseczki zanim zaczął jeść. Często zamiast jeść wyciąga jedzenie z miseczki na podłogę i bawi się nią, podrzucając i ganiając np. za kawałkiem kurczaka Mama oczywiście panikuje, gdy mówi, że Norek BARDZO mało je. On po prostu je w porach dla niego odpowiednich - po troszku i często. Pani weterynarz twierdzi, że rośnie zdrowo i nie ma powodów do niepokoju. Mama panikuje, bo mój Eklerek to odkurzacz i potrafi zjeść 3x tyle, co Norek, jednak Eklerek to żywe srebro - ciągle lata, wariuje, Norek jest spokojniejszy - woli się powylegiwać na słonku, czy pospać w swojej budce. Norek wniósł wiele szczęścia w życie mojej mamy, bardzo się cieszy, że go ma Do następnego Pozdrawiamy.
Pamiętacie burego Norka? Dziś dostałam kolejną porcję informacji i fotek.
Rzadko mi się to zdarza, ale pobeczałam się.
Wiecie co, Norka przyjęłabym z powrotem w każdej chwili. To był mój najwspanialszy tymczas.