Dzień dobry,
Cała gromadka już najedzona, albo przynajmniej tak mi się wydaje. Atmosfera jest zdecydowanie mniej nerwowa, więc Szczypiorki zjadły normalne śniadanko, bez fochów i kaprysów. Natomiast co do Cycka mam problem i pytanie. To roczny koteczek, fakt, że chudziutki jeszcze, ale nie szkieletorek już. Dostał na śniadanie 3/4 małego gourmeta i solidną garść chrupków. Ale dalej zaglądał do pozostałych misek i ścigał mnie w kuchni, jakby ciągle był głodny. Ja mogę mu dać, ile chce, ale nie chciałabym zrobić z niego potwora. Czy ilość, jaką mu dałam wystarcza na śniadanie dla koteczka? Bo nie wiem
I jeszcze taka refleksja. Wiele razy na forum odwiedzałam wątki, w których mowa była o kotku, który dopominał się wychodzenia, bo wcześniej był wychodzący. Cycek również z cała pewnością był koteczkiem wychodzącym. A jednak, siedzi u mnie drugą dobę, u CoolCaty przesiedział tydzień i ani Ania nie wspominała o jego chęci wyjścia na spacer, ani ja najmniejszego zainteresowania wyjściem nie widzę. Ma przecież balkon, mógłby tam przesiadywać, próbować forsować siatkę. Koral na początku próbował (też u poprzedniej Dużej był wychodzący), ale Cycek zupełnie nie jest zainteresowany otwartą przestrzenią.