


Dzisiaj dopiero zawitałam do roboty: musiałam rano jechać do Sądu do KRK po świadectwo niekaralności do nowej pracy. Wbrew wszelkim pozorom (doszły do mnie albowiem jakiś czas temu pogłoski, jakobym miała mordercze zapędy względem niewinnych niemowląt i nie tylko



W Sądzie przy bramce wejściowej dosyć nachalnie usiłował mnie poderwać jeden z ochroniarzy, na oko ZNACZNIE ode mnie starszy. Zaczęło się od puszki z colą light, skończyło na próbie zaproszenia do knajpy na moje ulubione czerwone wino. Nic z tego

Ręce mi opadają. Najpierw omamił mnie zawodowy łajdak chirurg-specjalista



Gdybym nie bała się z kimkolwiek związać, być może 'zainwestowałabym' w mojego kolegę Piotrusia, o którym już Wam wspominałam: kochany z niego chłopak... Ale boję się i próbować nie będę, nie mam zamiaru krzywdzić ani fajnego, uczciwego faceta, ani ponownie narażać na ewentualne następne atrakcje swojej własnej pokręconej psychiki. To ostatnie lekarskie indywiduum oduczyło mnie ufania mężczyznom chyba na bardzo bardzo długo
