Mówiłam już, że koty som gupie?
To powtarzam!
Popołudnie w zasadzie przespałam : albo ciśnienie, albo coś - nie wiem. Robię bokami. Po prawie tygodniu wolnego...

Obudziło mnie jakieś poruszenie nadzwyczajne w pokoju. Rzuciły mi siew oczy ruszające się drzwi. Winnych nie znalazłam, przewróciłam się na drugi bok, ale jakieś dziwne odgłosy nie dawały mi spokoju. Namierzyłam źródło dźwięków: Tosia siedziała na regale z książkami i kombinowała, jak przeskoczyć na drugą półkę

Nie wiem, jak tam wlazła

, biorąc pod uwagę te drzwi... Nie wiem, czy na nie wskoczyła czy jak?
Wieczorem powtórzyła wyczyn, skacząc na regał z parapetu...
Szczegóły
tu.
Jeszcze się Jurek załapał na fotki. Ten matołek jeden też... do odstrzału. Ostatnio go przyłapałam, jak przednimi łapami trzymał się telewizora, a tylnymi jeździł po ekranie (wyglądało to tak, jakby odpalał jakiś niewidzialny motor

), chcąc posadzić doopsko tam, gdzie już spoczywały przednie kopytka.
Przesadną materialistką nie jestem, ale wizja spoczywającego na glebie
elsidika lekko mnie zmroziła
