
dziękuję, że zaglądałyście, mimo, że się ukrywam

trudne chwile mnie dopadły i mam gardłościsk klawiaturowy
historia z jednym gostkiem białym w ciemne łaty po prostu mnie przerosła i wykończyła
nie czułam się na siłach, żeby odpowiadać na pytania
Gostek nadal u mnie, powoli osiąga stan zapasienia - rysuje mu się wyraźne karczycho

Otrzymał nowe miano - Hłabia (Śmietnikarz)
Hłabia ma wysublimowane podniebienie - chrupek nie jada, no chyba że są to Orijen 6 fish
Jak na parkingowego, ma dosyć kosztowne upodobania
(żeby nie było - nie żałuję mu), całe szczęście, że nie muszę mu kupować żwirku z kruszonej platyny, zadowala się zwykłym, zbrylającym Benkiem
Hłabia miał jedną fajną wizytę, ale koniec końców nie zdecydowano się na niego.
I ja to całkowicie rozumiem - to jest kot po przejściach, wciąż jeszcze się kuli na widok nagle podniesionej dłoni, nawet ulubiona piłeczka musi być turlana, a nie rzucona, bo strach Gostka zapędza do kąta.
Natomiast w wyniku w/w wizyty kroi się Hłabiemu DT.
Cudowny i wymarzony i wg. mnie idealny.
Niestety nie może zostać DS.
Ale może dać Hłabiemu to, czego on najbardziej potrzebuje - otwarte mieszkanie
(zamiast dożywotniej kwarantanny w jednym pokoju), Człowieka, który jest tylko dla niego, chętne do głaskania ręce, dobre, cierpliwe serce i dużo zrozumienia dla jego lękliwości po przejściach.
Jak już dojdzie do przenosin, napiszę więcej.
Właściwie, przy jego szczęściu, nie powinnam nic jeszcze pisać, żeby nie zapeszać.
No, ale piszę.