Widzialam katedre w Lincoln jak bylam tu pierwszy raz - jest cudowna, bardziej mi sie podobala niz katedra w Yorku, mimo ze ta ostatnia uchodzi za piekniejsza. Bajeczny widok na katedre jest z murow zamku - wznosi sie nad dachami domow jak surrealistyczna wyspa, jak cos nie do konca rzeczywistego, taka inna niz wszystko wokol, nieporownywalnie piekniejsza, niezwykla, wyniosla i zdobna jednoczesnie. Katedra w Lincoln byla pierwszym obiektem w UK wobec ktorego padlam niemal na kolana. Wnetrza... Wysokosc sklepien, magia witrazy, bogactwo zdobien - snycerka jak ze snu... Ambona, stalle rzezbione w debie, rzezbione portale, sarkofagi... Olsniewajace po prostu, a zwazywszy ze w architekturze zawsze najbardziej podobal mi sie gotyk, to juz wszystko w temacie.
O, widok z murow zamku na katere - mam.

A mnie sie dzis udalo, udalo, udalo!! Hino. Czasem, kiedy szwenda mi sie pod nogami i drac pyszcz kaze sie glaskac, biore ja znienacka na kolana. Zwykle wytrzymuje do 2 minut, przewaznie wciskajac mordke w zgiecie mojego lokcia, jakby bala sie patrzec. I ucieka. Dzis polezala sobie troche na boczku, potem zrobila stary numer z chowaniem pychola, posiedziala z 10 minut nim dala dyla. UWAGA! Prawie caly czas mruczala!! Cos znowu w kocie
drglo!
