BANDA KULAWEGO -przyszła wiosna, rzucamy palenie :)

Femka pisze:cóś chyba oszukujesz, bo właśnie mam letki kryzys
pół życia za jednego papierocha

czy aby nie miałas tego kryzysu wczoraj i nie byłas wtedy w Koninie w okolicach dworca? bo jakas kobieta błagała każdego przechodnia o jednego papierosa.. :mrgreen:

bardzo śmieszne, Ja-Ba :mrgreen:

Walki z nałogiem dzień ósmy.
Nie jest dobrze. Nie mogę przestać myśleć, jakby to było przyjemnie wypalić sobie choćby jednego, jedynego. Dopóki nie puszczę się na żywioł, jestem w miarę bezpieczna. Gorzej, jak przestanę panować nad własnymi myślami, wtedy chyba sięgnę po fajkę. Na razie daję radę.
Tłumaczę sobie, że jedna fajka to przyjemność na jakieś 10 minut, a potem będzie jeszcze trudniej. I że każda godzina tej męki przybliża mnie do momentu, gdy będę całkiem wolna. Obserwuję ludzi na dworze. Palących. Faceci to jeszcze jakoś, chociaż i tak te trzęsące się rączki na zimnie :lol:

Ale kobiety palące wyglądają okropnie. I tak właśnie wyglądałam.

Niestety, wraz z brakiem dopływu nikotyny, pojawiły się skutki uboczne niepalenia i tabexu: problemy z układem pokarmowym, z trawieniem. Zaburzenia dają o sobie znać. Z tym potrafię sobie radzić, jestem zabezpieczona ziołami, które działają w ciągu 12 godzin. Niemniej jest to uciążliwe.

Zawsze twierdziłam (i twierdzę nadal), że element materialny, czyli kasa, to dalece niewystarczający motywator do walki z nałogiem. I faktycznie dla pieniędzy bym się tak nie męczyła. Ale miło jest wiedzieć, że gdybym palenie rzuciła w styczniu ubiegłego roku, moje konto w banku byłoby bogatsze o około 2700 zł. Tak, tyle rocznie przepalałam. A byłoby tego więcej, bo akcyza znów zostanie w tym roku podwyższona.

Tak sobie myślę, że jeśli teraz dam radę, jeśli pokonam tak silny, ponad dwudziestoletni nałóg, to potem dam sobie radę ze wszystkim.
Cóż, człowiek jest w stanie wymyślić nawet najbardziej pokrętną motywację, żeby się tylko nie poddać.

Femcia, trzymam mocno kciuki! Nie możesz być słabsza od małego,goopiego papieroska :!:

też sobie tak tłumaczę, kalair.
I wiesz, że jest to jeden z ważniejszych argumentów.
Zawsze myślałam o sobie, że byle co mnie nie złamie, a tu przez ponad dwadzieścia lat takie gówno mną bezkarnie rządziło. :mrgreen:

Dzięki

Trzymaj się mocno, dasz radę. Widzę, że mocno wierzysz w siebie cały czas i tej opcji się trzymaj :ok:

. Rzucenie palenia jest szalenie trudne, ale wykonalne :ok:

. Już tylka dni wytrzymałaś - tak zostaw :ok:

. Jesteś twarda i mocna :ok:

. Nawet jeśli się nie uda za tym razem, masz jeszcze następny :ok:

. To nie koniec świata - walka z nałogiem (wieloletnim) jest dla mocnych ludzi - takich jak Ty.
Koniczynka szczęścia do tego:
:ok:

Pewnie że wykonalne!

Znam bardzo dużo osób, które rzuciły po wielu latach palenia.
Zresztą teść też, 40 lat palił. SAM rzucił. Da się.
Trzymamy mocno kciuki!!

Femuś jestem z Tobą :ok:

Jesteś delikatna ale też Twarda
i kto jak kto ale Ty rzucisz to palenie o

chłe chłe
łatwo powiedzieć
trudniej wytrzymać
gdy w torbie odkryta paczka papierosków zachęca

ale mi żal tych 8 dni męczarni
mam nadzieję, że to tylko chwilowy kryzys
to chyba najtrudniejszy dzień ze wszystkich
ciekawe, czy teraz będzie takich dni więcej
czy z dnia na dzień będzie łatwiej
jak będzie więcej dni kryzysowych, chyba wymięknę

chyba o tym nie pisałam, ale to moja druga próba pozbycia się nałogu.
pierwsza była jakieś dwanaście lat temu
i wtedy wcale tak naprawdę nie chciałam rzucić palenia
nie byłam gotowa
wystarczył jeden pretekst i wróciłam do nałogu
usprawiedliwiona sytuacją stresową

teraz jest inaczej
jakoś zupełnie nie robi na mnie wrażenia widok palących ludzi,
zapach dymu
gdzieś w sobie mam głębokie przekonanie, że to teraz jest bardzo ważne
i że to dla mnie ogromna szansa
mam o połowę łatwiejsze zadanie, bo nie odczuwam głodu nikotynowego
nie mogę się tylko pozbyć tęsknoty za przepysznym smaczkiem papieroska :mrgreen:

i to wspomnienie mnie tak rozwala

przez cały tydzień nie byłam na basenie
bo się cholernie boję, że polegnę po wyjściu
zawsze po dużym wysiłku sięgałam po fajeczkę i tak mi się robiło dobrze
planuję iść jutro rano
spróbujemy

że tez nie wymyslili czegos o smaku papierosa
moze wtedy by Ci było łatwiej :roll:

a może po basenie se paluszki słone pogryzaj co?
Nie daj się Femka :ok:

Kociamko, ja właśnie ze wszystkich sił próbuję nie popaść w drugi nałóg, a od paluszków słonych też w takiej sytuacji łatwo się uzależnić. Nie ma innego sposobu: trzeba to na żywca przejść i już.
Albo dam radę albo nie.
Ale nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciała pozbyć się tego świństwa.

To nie muszą być paluszki. Mogą być orzeszki,słonecznik, migdały, jakiś cukierek-miętowy do ssania. Żeby zająć czymś ręce,i buzię.

Femka pisze: Ale kobiety palące wyglądają okropnie. I tak właśnie wyglądałam.

No.

varia pisze:
Femka pisze: Ale kobiety palące wyglądają okropnie. I tak właśnie wyglądałam.

No.

jeszcze nie wspierałaś mnie na duchu :evil:

Femka pisze:jeszcze nie wspierałaś mnie na duchu

No i właśnie wspieram. Obrazek

Mówiąc jaka byłaś brzydka z papierosem.
Teraz jesteś mniej brzydka. Obrazek

BANDA KULAWEGO -przyszła wiosna, rzucamy palenie :)

Kto przegląda forum