Dla mnie koty zaczynają się od 3 sztuk, a kończą na 4. Każdy kot powyżej czwartego robi mi tłok i przeszkadza. Poniżej 3 mam straszliwe braki.......Mówię serio. Naprawdę.
Pamiętam jak mnie onegdaj Kotkins nagabywał - pt"co mm zrobić jak mi się Amelka z Fio leją".......weź kota mówiłam. Nie wierzyła. To jej znalazłam. Leon był zdecydowanie najlepszą przeciwagą dla tych hmm wariatek. Tylko na przeciwwagę się nie kazdy nadaje. Taka np. Melka by się wzięła za zamordyzm..........Teo by najprawdopodobniej zawału dostał.....Andzia ryja darła po nocach.......a Persona miała je obie w zadzie........
Leoś natomiast zaprowadził miłość i braterstwo. No może powiedz Kotkinsie, ze nie tak było. Lalusia wzięłaś już sobie sama siłą rozpędu.......Aczkolwiek do dziś pamiętam relację z odbicia. Brzmiało to mniej wiecej tak:
Tyyyyy......ja pierniczę ..........opłakany stan........to nie są koty........to są jakieś szczurki . Zwłaszcza jeden - oko ma wywalone na wierzch ( tu specjalistyczny opis ), chudy taki, łysy (......), Czy śmierdzi? No jasne, że śmierdzi. W dredach cały......(.........)
. No ,mówię ci ŚLICZNY kot........

!
Po tym opisie uśmiechnęłam sie do siebie i sobie pomyślałam: "tiaaaaaaaaaaaa"