Mirmiłki IV - sushi i Pushido, foty str. 99

Ooo, a ja mam szantaż! Wpis na blogu albo przyjadę osobiście ze stadkiem myszek! :twisted:

» Śro lip 03, 2013 18:28 Re: Mirmiłki IV

KotkaWodna pisze:ja pitolę.
Kotkinsiu, podziwiam, żeś typa nie wysadziła przez okno, nie otwierając go przedtem.
No rozumiem, szkoda okna...
Co za cymbał rzadkiej wody się trafił... szkoda przyjaciółki, bo skoroście się przyjaźniły tyle lat, znaczy - coś pod kopułką miała... Ale żeby aż tak zgłupieć????
no chyba, że kryła w sobie opinię na ten temat, póki nie trafiła na zbuczy katalizator, który jej wyzwolił te dzikie pomysły...
tak czy siusiak, typ koszmarny, tylko udusić i ściółką przysypać....
(to powyższe mordercze dictum to zapewnie dowód na to, jak bardzo nienormalna się stałam od mania Kotów )

Nooo ...moja ex-przyjaciółka rozwiodła się 10 lat temu a potem wychowywała tzw trudne dziecko.
Na widok trudnego dziecka większość facetów umykała w popłochu.
A ten nie umknął, ale się wprowadził.
Facet jako FAKT jest tak bezcenny , że jakaś tam przyjaciółka (od 5 klasy szkoły podstawowej...) się w tej rozgrywce zwyczajnie nie liczy.

Tak, Kotkins potrzebuje okulisty.
Tylko w godzinach , kiedy Kotkins mógłby onego specjalistę odwiedzić żaden z nich nie pracuje...
Ot, paskudy takie! :mrgreen:

Wpisu na blogu nie przewiduję, gdyż szczerze podkreślam, bez zbędnego krygowania i odwlekania, że mi się po prostu nie chce. I ponaglenia nic nie dadzą.
Może to już koniec mojego blogowania? Może się wypaliło? Nie wiem. Po prostu: nie czuję potrzeby.
Z prac domowych i wypracowań wyrosłam

Będzie ochota, będzie wpis. Nigdy inaczej.

Aniada pisze:Wpisu na blogu nie przewiduję, gdyż szczerze podkreślam, bez zbędnego krygowania i odwlekania, że mi się po prostu nie chce. I ponaglenia nic nie dadzą.
Może to już koniec mojego blogowania? Może się wypaliło? Nie wiem. Po prostu: nie czuję potrzeby.
Z prac domowych i wypracowań wyrosłam Będzie ochota, będzie wpis. Nigdy inaczej.

Dokładnie - nic na siłe, bo bedą wypociny jak wypracowanie szkolne pt Mickiewicz jako taki a jak nie taki to jaki :mrgreen:

Nie mam zaciecia literackiego, ale czasem nawet tu , na forum nie odzywam sie bardzo długo. Czytam , mam niby odpowiedzi w głowie, ale tak jakos do palców daleką drogę mają :ryk:

/ a przecież ja 158 cm wzrostu /

Ana - słowo daje , guglałam :oops:

Jak się zwie , tak sie zwie - śliczne

Ej , ale to tak prawie prosiak morski - a te to Aniada raczej toleruje, więc niech Aniada nie okopuje sie na 10 piętrze , bo tam prosiaki nie dotrą.
A Bolusiński fcale myszek nie topi. On je po prostu pierze. Bo Duza wszystko sprząta , odkurza, odkłacza, a myszki to co :?:

. Porządny kot europejski brudnymi ma się bawić

kotkins pisze: Kotkins potrzebuje okulisty.
Tylko w godzinach , kiedy Kotkins mógłby onego specjalistę odwiedzić żaden z nich nie pracuje...

To Kotkins ma dwa wyjścia - albo ubłagac jakiegoś kolegę co by po godzinach został, albo......zbadac się w lustrze :ryk:

izka53 pisze:
Aniada pisze:Wpisu na blogu nie przewiduję, gdyż szczerze podkreślam, bez zbędnego krygowania i odwlekania, że mi się po prostu nie chce. I ponaglenia nic nie dadzą.
Może to już koniec mojego blogowania? Może się wypaliło? Nie wiem. Po prostu: nie czuję potrzeby.
Z prac domowych i wypracowań wyrosłam Będzie ochota, będzie wpis. Nigdy inaczej.

Dokładnie - nic na siłe, bo bedą wypociny jak wypracowanie szkolne pt Mickiewicz jako taki a jak nie taki to jaki

"Kto jest dla ciebie największym autorytetem i dlaczego właśnie Lenin" :mrgreen:

Nie, serio piszę - jak nie ma "natchnienia" to wyjdzie wymęczony, wypluty, jałowy tekst bez humoru i tyle. Zamierzam jedynie zebrać na blogu odcinki "Kroniki kryminalnej", ale na nic innego jakoś weny nie mam. Coś się wydarzy, coś w łepetynie zaiskrzy, to się napisze.

izka53 pisze:Ana - słowo daje , guglałam Jak się zwie , tak sie zwie - śliczne Ej , ale to tak prawie prosiak morski - a te to Aniada raczej toleruje, więc niech Aniada nie okopuje sie na 10 piętrze , bo tam prosiaki nie dotrą.

Bardzo bym chciała morskiego prosiaczka. Uwielbiam je. Ale po pierwsze nie mam miejsca na klatę, a po drugie - przerażają mnie choroby takich stworków. Niedawno pożegnałam króliczkę. Nie mam ochoty po raz kolejny przeżywać nagłej i niespodziewanej śmierci, ewentualnie dolegliwości, przy których i diagnostyka i leczenie jest szalenie utrudnione. Może kiedyś... Prosiaczki są super!

izka53 pisze:A Bolusiński fcale myszek nie topi. On je po prostu pierze. Bo Duza wszystko sprząta , odkurza, odkłacza, a myszki to co . Porządny kot europejski brudnymi ma się bawić

A wiesz, że to możliwe?? Ciocia Marta przyjeżdża. Może Bolusiński już sprząta na jej cześć??

izka53 pisze: To Kotkins ma dwa wyjścia - albo ubłagac jakiegoś kolegę co by po godzinach został, albo......zbadac się w lustrze

Moje znajome doktory w takich sytuacjach mawiają - dla siebie jestem za drogi, do innych nie mam zaufania.. :twisted:

Aniada pisze:"Kto jest dla ciebie największym autorytetem i dlaczego właśnie Lenin"

Tyyyyy, Tyyyyyy Ty się nie śmiej :ryk:

Bo ja szkołę podstawową robiłam bardzo dawno temu i wtedy się pisało przemówienia. Po kilka w każdej klasie. No to ja sobie przygotowałam w szóstej klasie taki szkielet , takiego gotowca. I potem , na konkretny , zadany temat , dodawałam kilka zdań. Bo w każdym przemówieniu MUSIAŁ być Lenin, przyjażń polsko-radziecka, imperializm, wojna wietnamska itp itd. Dodać do tego coś w stylu niech żyje nam górniczy stan :mrgreen:

to juz był mały Pikuś. Bo się nadawało i na Dzień Kobiet , i na rocznicę wybuchu wojny , i na Barbórkę, i na .........
Jak po czterdziestu latach trafiłam na swoje stare zeszyty to dostałam spazmów śmiechowych i autentycznej głupawki. Trzy lata pod rząd to samo , w trochę innej kolejności i z innymi ozdobnikami :ryk:

Aniada pisze:Bardzo bym chciała morskiego prosiaczka. Uwielbiam je.

Tak się mnie wydawało , bo ja też miłośniczka morskiej trzody. Miewałam , nawet w ilościach znacznych. U Ciebie pisałam, jak koty nie lubia świstania prosiakow ? nieee, chyba u siebie :oops:

wybacz starej babci sklerozę :mrgreen:

Aniada pisze: Może Bolusiński już sprząta na jej cześć??

No co Ty

On dba o higienę własnej paszczy. Brudnego tego co jego nazwy na tym wątku sie nie wymawia będzie w zęby brał

A mój tato po dziś dzień wspomina , jak w liceum pisał wypracowanie n/t :"O czym myślał Mickiewicz siedząc na Ajudachu skale" (siedział tam??jest tu jaki polonista??)
Kolega taty był umysłem ścisłym i napisał zwyczajnie :" a czy ja wiem? pewno o tym żeby nie spaść..."
Skandal był.
Kolega mieszka dziś w USA i jest bogaczem.
Ciekawe...

O, wspominki szkolne?
Jako żywo nigdy nie zapomnę uwagi profesora na jednej z moich prac:"nie tak robiliśmy to na lekcji". Tytuł wypracowania brzmiał:"Moja ocena Konrada Wallenroda" :mrgreen:

Tekst "dla siebie jestem za drogi a do innych nie mam zaufania" zostanie zapamiętany!!!!

A mnie pan od matematyki w podstawówce powiedział, że mam iść do zawodówki BEZ matematyki.
No to poszłam.
Panu jakieś 20 lat później operowałam zaćmę... :mrgreen:

Kotkins, no to jak Ty liczysz dioprie ,hihihihih

kotkins pisze:Tekst "dla siebie jestem za drogi a do innych nie mam zaufania" zostanie zapamiętany!!!!

A mnie pan od matematyki w podstawówce powiedział, że mam iść do zawodówki BEZ matematyki.
No to poszłam.
Panu jakieś 20 lat później operowałam zaćmę...

To jak wspominki, to i ja dołożę..

Mój Tatuś od zawsze dopingowal mnie do nauki tekstem 'ucz się dziecko, bo jak się nie będziesz uczyć, to będziesz kamienie tłukła'..

Wspominalam sobie to na każdych terenowych praktykach studenckich - studiowałam geologię.. :twisted:

i potem, w trakcie tzw. wywiadów terenowych potrzebnych mi do opracowań za prawdziwe pieniądze.. :twisted:

do dzisiaj wśród moich znajomych - rownież geologów - opowieść powyższa budzi nieklamaną radość.. :mrgreen:

wiesiaczek1 pisze:Kotkins, no to jak Ty liczysz dioprie ,hihihihih

No wiesz, do 20 to jeszcze jakoś sobie radzę.
A resztę robię na wyczucie:)

Nie mam reklamacji, ale zawodówka bez matematyki łatwa nie była, oj nie...i trwała sześć lat a nie repetowałam:)))

Właśnie z Ewisskiem rozmawiałyśmy o maturze i konkluzja była taka ,że gdyby nie to ,że zdawałam z biologii a ona miała pomoc rodaków to byśmy były nadal PANIENKI BEZ MATURY... :mrgreen:

Aniada pisze:Wpisu na blogu nie przewiduję, gdyż szczerze podkreślam, bez zbędnego krygowania i odwlekania, że mi się po prostu nie chce. I ponaglenia nic nie dadzą.
Może to już koniec mojego blogowania? Może się wypaliło? Nie wiem. Po prostu: nie czuję potrzeby.
Z prac domowych i wypracowań wyrosłam Będzie ochota, będzie wpis. Nigdy inaczej.

Pośmiałam się setnie z tych Waszych historyjek.
Aamms, z Twoim tłuczeniem kamieni jest podobnie jak z moim "noszeniem ciężarów". Też mi prorokowano, że gdybym przypadkiem przestała się uczyć, to "zamiast teczki będę nosić woreczki". I co? Trzy fakultety mam i książek się wiecznie tak nadźwigam, że aż mi się płakać chce. Lektury, podręczniki, ćwiczenia, zeszyty. Noszę, taszczę jak na budowie.

Tymczasem Misio miał zdjęte szwy.
Jeszcze 2 zastrzyki jutro i - daj Boże - KONIEC.

Mirmiłki IV - sushi i Pushido, foty str. 99

Kto przegląda forum