Marcelibu pisze:A miałam nadzieję, że Meo zasłużył sobie na spokojne odejście. Tego tylko nie mogę pojąć. I tego się boję. Myślałam, że jako staruszek po prostu kiedyś uśnie we śnie. Tak mi go strasznie żal...
Ale dlaczego zakładasz z góry że tak nie będzie?
Każdy opiekun starego (albo schorowanego, obciążonego czymś) kota może mieć obawy co do tego kiedy i w jaki sposób jego kot odejdzie, kiedy mu się pogorszy i jak to będzie wyglądało.
No ale przecież to nie powód do jego usypiania.
Ostatnio pożegnałam dwa koty.
Jeden na koniec ciężkiej choroby miał potworną anemię, jego krew była przeźroczysta. Nikt nie wie jak Żabka tego stanu dożyła i to w tak świetnej formie - dzień przed śmiercią cały dzień biegała, towarzyszyła mi wesoło w sprzątaniu.
Drugi miał FIPa z bardzo dużą ilością płynu.
Oba koty miały wszelkie szanse na bolesne, ciężkie umieranie.
Odeszły maksymalnie łagodnie i spokojnie, bez żadnego cierpienia.