Zaraz, spokojnie, mocz tygrysów mam w dowolnych ilościach, no w końcu mam cztery moje domowe tygrysy!
Dzisiaj kun nie było, padało, mokro, łapki chyba nie lubią...
Ale dowiedziałam się od mojej Dorotki, że są szare, bo to młode kuny! Prawdopodobnie dwumiesięczne i ciut. One brykają i rozrabiają, a mama w tym czasie rusza po szczura. No właśnie, jakoś tak podejrzanie niewielkie były.....
Dorosła kuna jest brązowa. Taka kunia mama ma kilka gniazd, bo to mądre zwierzątko, tak na wszelki wypadek, gdyby jedno uległo zniszczeniu, hyc i do następnego
Opiekuje się dziećmi do trzeciego roku życia, tato wieje od poczatku w siną dal. Jak podrosną, będą polować z mamą, na razie zostają w gnieździe i rozrabiają. I to właśnie te moje dwie, a nie żadna zakochana para!
I teraz mam wizję jak z horrorów o krokodylach, albo wężach. Ewentualnie pająkach. Wydawało mi się, że poznałam i oswoiłam potencjalne niebezpieczeństwo, ale nie, teraz dopiero objawi się maaaamaaaaaa
Nio, kuniątka mam
I maaaamę!
Czekanie wieczorem na kuny jest absolutnie fascynujące. Jutro powtórka. Jak myślicie, duża ta mama?
