Dorota pisze:Jak dzis?
Dziś pani Maniusi pada na twarz, pracowała od 5-tej rano, a potem brała udział (częściowo organizacyjny) w ratowaniu kotka który wylazł na trzecim piętrze z okna (okno zasiatkowane, ale sietka nadpękła), polazł na balkon a potem okno sąsiada i nie potrafił już wrócić. A sąsiad wyjechał na urlop. Biedactwo tkwiło na wąskim parapecie zawieszone nad przepaścią całą dobę

(nie będę opisywac szczegółów dlaczego tak się stało, stało się i już). Dzięki telefonicznemu wsparciu forumowiczów z Gdańska udało się zorganizować akcję ratowniczą i kotek już jest bezpieczny. Ukrył się pod gazówką w swoim domu i śpi. Martwię się tylko trochę, bo od wczoraj nie jadł i nie pił, i nadal nie napił się. Jestem w kontakcie telefonicznym z jego opiekunką. Kiedy zacząć bić na alarm i np. wyciągnąć kota i siłą poić? Narazie wydaje mi się, że lepiej go nie stresować.
więcej szczegółów jutro.
Mania trzyma się w tej chwili lepiej od swojej pani, która już niemal chodzi na czworakach
dobranoc wszystkim.