Moje koty XVII. Rysia - guz listy mlecznej :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 31, 2015 22:43 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

Ale w walizce mieści się wylęgarnia Zawieszek :twisted:

Historia z liskiem świetna :) Ale dopóki zapach po nim nie wywietrzeje to siekoty pewnie będą bały wejść
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 31, 2015 22:52 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

Nie wiem czy jakiś został - znając ciotkę posprzątała i wyszorowała do glancu.
Myślę, że raczej nieźle koty wystraszył swoim zachowaniem; bo do lisów, to one generalnie są przyzwyczajone jako latające po lesie półdziki.
Zresztą, lisia nora jest niedaleko domu ciotki - kilka lat temu trafił się jeden taki fetyszysta plastikowych klapaczek ogrodowych: namiętnie porywał z tarasu zostawione i zabierał do nory w nieustalonym celu :roll:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lip 31, 2015 23:00 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

Widać nie czują się tam bezpieczne. A zapach może być, dla nas tylko nie wyczuwalny.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 03, 2015 23:32 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

casica pisze:W upały nie było kotów tylko szmatki, towarzystwo padło. Zapewne ku uciesze sąsiada z dołu, aktywność zaczynała się około 1 w nocy :)
Mądre jednak te kotki
Obrazek
Obrazek

A jak się ma wieczny bałagan, jak się pielęgnuje lenistwo i nie rozpakowuje walizki natychmiast po porocie z urlopu to jest ogromna szansa, że coś się w niej zalęgnie :strach:
Obrazek
Obrazek


Ach, te leżące odłogiem nieroby...kocham takie widoki :201465
A to zdjęcie Zawieszki jest bezcenne, w stylu "Co się kuźwa patrzysz? Kota w walizce nie widziałaś" :201421
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 03, 2015 23:34 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

ewan pisze:A to zdjęcie Zawieszki jest bezcenne, w stylu "Co się kuźwa patrzysz? Kota w walizce nie widziałaś" :201421

Zdjęcie zupełnie przypadkowe, przechodzącemu Justynowi coś błysnęło. To błysnęło oczko Zawieszki :) No to i on błysnął :P
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 03, 2015 23:39 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

Błysk...otliwy Justyn :ok:
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 03, 2015 23:54 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

Swoją drogą jakim światłem błyszczy, tak się zastanawiam. Własnym czy odbitym :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 04, 2015 9:57 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

Oczywiście, że odbitym. Tylko nie wiem, czy od Ciebie czy od Zawieszki :wink:
Ostatnio edytowano Wto sie 04, 2015 13:55 przez ewan, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 04, 2015 13:42 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

genialne te Twoje koty ;-) A spakowana Zawieszka :1luvu:
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Wto sie 04, 2015 21:15 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

U mnie niektóre pakują się do toreb na zakupy, a Dymek z uporem maniaka usiłuje ułożyć się do snu w mojej torebce (sporej i miękkiej, to fakt, ale mieści mu sie tylko przód) :wink: Drupi lubi tez chować się w koszyku na warzywa z przykrywką. Warzywa mu nie przeszkadzają.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Wto sie 04, 2015 21:22 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

ewan pisze:Oczywiście, że odbitym. Tylko nie wiem, czy od Ciebie czy od Zawieszki :wink:

Musimy to przedyskutować, oczywiście z Zawieszką :)
Regata pisze:genialne te Twoje koty ;-) A spakowana Zawieszka :1luvu:

Po odkryciu jej miejscówki i zrobieniu zdjęciu popędziłam jej kota :P
Amica pisze:U mnie niektóre pakują się do toreb na zakupy, a Dymek z uporem maniaka usiłuje ułożyć się do snu w mojej torebce (sporej i miękkiej, to fakt, ale mieści mu sie tylko przód) :wink: Drupi lubi tez chować się w koszyku na warzywa z przykrywką. Warzywa mu nie przeszkadzają.

Torby muszę chować, a koszyk - wiklinowy to jest ukochane legowisko wszystkich. Ale tym razem koty rozczarowane, w koszyku prztwory czekają na wyniesienie do piwnicy. A taka jakoś dziwnie dobra ze mnie kobieta, łagodność wcielona, że nie pędzę Justyna do piwnicy bo mu się nie chce w ten upał. Przed czwartkiem trzeba będzie uprzatnąć bo juz wstyd będzie przed panią Jolą :)

No i znowu bałaganiarstwo moje dało znać, tzn przyniosło skutek, skutkiem zachwycona nie jestem :x
Zamówiłam dzisiaj u moich "panów mięsnych" tzw schab duński. Pyszne pieczone mięso z ładnym tłuszczykiem, miodzio no! Justyn przyniósł jeszcze ciepłe, zostawiłam na blacie do ostygnięcia. No i co? No i kto? Tak! Dżygit, on tam niestety był. Niby gdzieś zapadł w charakterze wyżętej szmatki, ale jednak pozbierał się i znalazł po naszym wyjściu z kuchni. Cały schab oskubany.
Edukuje mnie ten kotek i edukuje, a ja okazuję się odporna na wiedzę. Teraz trzeba to będzie okroić :roll:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 04, 2015 21:32 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

No przestań zua kobieto! Będziesz koteckowi schabu duńskiego żałowała :roll:
Koty rzeczywiście mają coś dziwnego z tymi torbami, torebkami i malutkimi pudełeczkami. No i szafy, szafki, szafeczki też je zawsze intrygują.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto sie 04, 2015 22:16 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

casica pisze:No i znowu bałaganiarstwo moje dało znać, tzn przyniosło skutek, skutkiem zachwycona nie jestem :x
Zamówiłam dzisiaj u moich "panów mięsnych" tzw schab duński. Pyszne pieczone mięso z ładnym tłuszczykiem, miodzio no! Justyn przyniósł jeszcze ciepłe, zostawiłam na blacie do ostygnięcia. No i co? No i kto? Tak! Dżygit, on tam niestety był. Niby gdzieś zapadł w charakterze wyżętej szmatki, ale jednak pozbierał się i znalazł po naszym wyjściu z kuchni. Cały schab oskubany.
Edukuje mnie ten kotek i edukuje, a ja okazuję się odporna na wiedzę. Teraz trzeba to będzie okroić :roll:

Luksusy nabyła tylko dla siebie i się dziwi :smokin:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sie 04, 2015 23:50 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

Ja tam Casicę popieram w tej kwestii.
Piany na pysku dostaję, jak mi się kot do MOICH zasobów dobiera.
Zawsze startuję wtedy z retorycznym pytaniem "ja ci do misek nie zaglądam?"
Na tle autonomiczności własnego talerza mam lekkie odbicie. Nie cierpię żebrzących zwierzów i nie toleruję złodziejstwa we własnym domu, tudzież grzebania we w mym własnym talerzu.
Każdy powinien w spokoju zjadać, co ma na podane, nie napastując cudzych misek. Howq.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39523
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Śro sie 05, 2015 0:11 Re: Moje koty XVII. Nienormalne te kotki niestety

felin pisze:
casica pisze:No i znowu bałaganiarstwo moje dało znać, tzn przyniosło skutek, skutkiem zachwycona nie jestem :x
Zamówiłam dzisiaj u moich "panów mięsnych" tzw schab duński. Pyszne pieczone mięso z ładnym tłuszczykiem, miodzio no! Justyn przyniósł jeszcze ciepłe, zostawiłam na blacie do ostygnięcia. No i co? No i kto? Tak! Dżygit, on tam niestety był. Niby gdzieś zapadł w charakterze wyżętej szmatki, ale jednak pozbierał się i znalazł po naszym wyjściu z kuchni. Cały schab oskubany.
Edukuje mnie ten kotek i edukuje, a ja okazuję się odporna na wiedzę. Teraz trzeba to będzie okroić :roll:

Luksusy nabyła tylko dla siebie i się dziwi :smokin:

No foch! A nawet mega foch :x
Bo wołowinka wypasiona to jest pikuś, tak? A fileciki kurze i indycze?
Jak słusznie zauważyła Olat
Olat pisze:Ja tam Casicę popieram w tej kwestii.
Piany na pysku dostaję, jak mi się kot do MOICH zasobów dobiera.
Zawsze startuję wtedy z retorycznym pytaniem "ja ci do misek nie zaglądam?"
Na tle autonomiczności własnego talerza mam lekkie odbicie. Nie cierpię żebrzących zwierzów i nie toleruję złodziejstwa we własnym domu, tudzież grzebania we w mym własnym talerzu.
Każdy powinien w spokoju zjadać, co ma na podane, nie napastując cudzych misek. Howq.

Czy ja im wyżeram z misek?
:idea:
A własnie, a jakby tak zaeksperymentować? I zobaczyć co się będzie działo? Pomyślmy :lol:

Niestety, Justyn doprowadził do tego bo on ma miękkie serce w przeciwieństwie do mnie, samego zła. I teraz mamy efekty edukacyjne. Jemy, a na ławie kłębi się koci tłum, a każdy roszczeniowiec. A niektórzy w swej bezczelności przechodzą samych siebie. Np zniecierpliwiony oczekiwaniem na działeczkę Dżygit poluje na rękę podnoszoną do ust. Minimum raz dziennie obiecujemy sobie solennie - żadnych kotów na stole. No ale jak widzę, że ja pędzę, a Justyn mamrocząc pod nosem "te oczy..." nie pędzi to przestaję pędzić i ja. Bo czemu to ja mam być ta podła, no czemu? :twisted:
Koty :roll: A było sobie kupić rybki :x Ciekawe po jakim czasie na stole kłębiłaby się ławica drapieżnych rybek 8)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: berrniemalina, MB&Ofelia i 43 gości