felin pisze:casica pisze:Olatku, siostro
A teraz jeszcze chcą mi koniecznie poprawić szafki w kuchni. Noe no w sumie fajnie, tylko, że w ekspresowym tempie trzeba z tych szafek wszystko wyjąć, a później włożyć, przed włożeniem odkurzyć czy
cóś Ja się potnę
Boże ogrom rozpieprznika przechodzi moje pojęcie o wyobrażeniu
Współczuję - nie ma nic gorszego niż wybebeszanie kuchni.
Olat pisze:felin pisze:AgaPap pisze:A kto się moimi kotkami zajmie jak mnie strują ?
A jakoś bezpieczniej się czuję jedząc
tylko pieczarki i boczniaki 
. Zresztą grzyby nie mają dla mnie jakiś super walorów smakowych żebym musiała je jeść. Już wolę szparagi

No to nic dziwnego, że nie dostrzegasz walorów smakowych.
W pełni popieram

I kciuki trzymam, żeby remont u Casicy szybko i bezproblemowo się skończył

Nie ma nic gorszego niż syf remontowy.
Za to potem jest pięęęękniee

Siedzę nad porannym espresso i we łbie mi się mąci. Ale powoli dochodzę do siebie, oczywiscie ten moment dochodzenia staram sie przedłużać w nieskończoność, albowiem po dojściu do siebie czeka mnie sprzątanie
Już pisałam, że na samą myśl o nim czuję się zmęczona, senna, nieszczęśliwa i budzi się we mnie agresor
Rozpieprznik trwał cały dzień, ale warto było, później wkleję zdjęcia
Miałam ten komfort, że robiąc remont generalny, przed wprowadzeniem się, mieszkałam gdzie indziej więc było mi oszczędzone życie w remontowym bałaganie
Dzieki za współczucie ora kciuki, teraz poproszę o kciuki w intencji braku ofiar w ludziach
Jeszcze na wszelki wypadek fachowiec wymierzył kuchnię, ma zrobić projekt a ja się zastanowię nad zmianą. To niestety byłby bardzo już poważny remont, ale tak mnie drażni niefunkcjonalność i fuszerki pseudo stolarza, że chyba się na to zdecyduję. Jedyne czego mi żal to kamienny blat, który lubię. No ale to już w przyszłym roku raczej. Chyba, bo jak się wkurzę, to przed Świętami zrobię. Fachowiec zaproponował mi jeszcze przesuwane szkło do największego regału z książkami, też rozważę, bo pomysł niegłupi.