WSZYSTKIE KOTY JAMNIKA MELONA VIII- a życie sobie płynie...

brytek na bank nie, na persa mi za wielki, on cos kolo 9 kilo wazy a zapasiony nie jest.

shira3 pisze:brytek na bank nie, na persa mi za wielki, on cos kolo 9 kilo wazy a zapasiony nie jest.

Kocury sybirów ważą 8-10 kg, pasowałoby.

Taki ma pyś, mało płaski, ale jakby ciut...

Sorry, że śmiecę ale pierwszy raz w realu widziałam takiego kota, podobno ma papiery ale to kot wnuczki pani u której jest... pani nie pamięta rasy a ja ciekawska i dociekliwa bo kot mnie zauroczył, słodki jak miód, choć charakterny

Kryzy syberyjskiej chyba jednak nie ma choć może to efekt golenia futra okresowo... ?....kocio się czesać podobno nie daje a bez tego się kołtuni...

shira3 pisze:kocio się czesać podobno nie daje a bez tego się kołtuni...

A to nie sybir. Sybiry się nie kołtunią (Newa całą zimę nie była ani razu czesana i nie ma ani jednego kołtunka).

dalia pisze:
Basiag pisze:
kotkins pisze:Chyba po latach poszukiwań, wielkich zawodów i cierpień WRESZCIE znalazłam weterynarza.
Spełnia wszelkie kryteria: mądry jest, ma zaplecze , wie co robi (Dalia leczy u niego swoje koty , w tym leczyła i leczy z pnn), i SŁUCHA co się do niego mówi.
Zostanie zapewne nadwornym weterynarzem Kotkinsowa.
Nareszcie...

Ma jedną wadę- jest bardzo przystojny.
Ale trudno, jakoś będę z tym żyć...

Kotkinsie, bardzo mnie zaciekawiłaś, możesz zdradzić kto to taki?

smsem Ci wysłałam

A coś Ty taka tajemnicza, wstydzisz się SWOJEGO weterynarza?
Klinika na Plewiskach fajniejsza , na Śmiałego bardziej kameralnie.
Dalia a Ty to wyrodna matka jesteś, ja tam z dzieckiem siedzę w szpitalu, łapkę ściskam...a Dalia jak podrzutka zostawia i se idzie na ksiuty najwyraźniej.
Normalnie kuratora Ci załatwię!

Basigu polecam.
Weta znaczy, Dalię zresztą też... :mrgreen:

Nadmienię ,że kot lekko plaskaty jest.
Przeto- ładny.

Tak myslałam, ze się tu poznacie na nim, płaskawy z lekka i kudłaty przecież.

Witam się po przerwie

Kotkinsie, super że Lalek ma lepsze wyniki, bardzo się cieszę.

Shira, może to birmański długowłosy? Pooglądałam zdjęcia na necie i by pasowało, one są troszkę plaskate, ale nie aż tak jak persy.

do brytka długowłosego trochę podobny, nie powiem... http://www.puchatykot.pl/kastraty/barce ... ty/miot-g/

madziulam2 pisze:do brytka długowłosego trochę podobny, nie powiem... http://www.puchatykot.pl/kastraty/barce ... ty/miot-g/

No fakt, też mógłby być. Trudno ocenić. Trzeba by zobaczyć kota w innej pozycji.

Będę go jutro widziała, może wnuczkę trafię to się dowiem, albo lepsze fotki zrobię i was jeszcze pomęczę :twisted:

megrita pisze:Witam się po przerwie

Kotkinsie, super że Lalek ma lepsze wyniki, bardzo się cieszę.

Shira, może to birmański długowłosy? Pooglądałam zdjęcia na necie i by pasowało, one są troszkę plaskate, ale nie aż tak jak persy.

w żadnym razie nie jest to kot birmański
birmy nie mają takich kolorów i nie są żadną miarą plaskate

kotkins pisze:Zmierzyliśmy Fionkę w pasie.
Wszyscy.
Jutro zaprosimy sąsiadów , może jak oni dołożą swoje ręce to się uda...

Moje Drogie.
Fiona jest GRUBA.
Weterynarz chirurg nazwał ją OBŁĄ...i ona taka właśnie jest.
Czy ja mam je teraz odchudzać?

Nie teraz, tylko już DAWNO. Obła, o to to to!

Odnośnie Herezji:

Jakby to ładnie - się otworzyła kurna olek na mnie. Niczym świnka morska jest na ciągłym nasłuchu. Czemu świnka? "Abo" miałam onegdaj świnki morskie niejaką Gryzię i Helkę - oba te stwory były czujne niewiarygodnie. Wystarczyło drzwi od lodówki otworzyć, a w uszy uderzało "łiiiiiiiiiiiiiiiiiiii, łiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii, łiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii".

No tu jest dokładnie tak samo na dzwięk mojego głosu. Możliwe, ze kojarze się z czymś w rodzaju przenośnej lodowki......
Do mnie wywala brzuch. Domaga się BEZUSTANNEJ obecności. Mogę spać, moge się nie odzywać. Ale MAM być obok. Zaczęła sie układać w taki typowo miałkuni sposób, na sfinksa lekko na boczku. Poza tym nadal warczy jedząc ( jesli tylko ktoś ze zwierzątkowych się w domu poruszy ). Chętnie siedzi za biurkiem. Zwiewa tam nadal, ale szybciorem wyłazi. Nie jest to wersja "musicie mnie stąd spróbować wyciągnąć". Nadal nie lezy wierzchem na pełnym luzie.

Załatwia się już regularnie. Kupy są ok, ale jeszcze im ciut do normalności brakuje - albo za twarde, albo za miękkie. Był moment ze było ok, ale sie moment zmył. Jeszcze to chwilę potrwa.

U weterynarza odegrała scenę pt "dzielny pacjent, wtulony w ramiona". I serce badaliśmy przy peanach na jej cześć.

Tyle

Już ją kocham

Nie, nie wysyłać, Panie z organizacji też niech nie przywożą

WSZYSTKIE KOTY JAMNIKA MELONA VIII- a życie sobie płynie...

Kto przegląda forum