Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 27, 2014 20:35 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

Znajomy jest po AGH, ja tam nie wiem, może oni mieli szczególną odporność, nie znałam go wtedy :twisted:
Mnie jakoś ominął etap jaboli, za studenckich czasów piwo się piło.
Może dlatego mniej więcej od czasów postudenckich piwa nie tykam :twisted:
Poza szczególna sytuacją: letni, ciepły wieczór, w ogródku knajpianym albo do grilla. Mniej więcej z 2 razy w roku się trafi ;)

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39511
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw mar 27, 2014 20:37 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

Olat pisze:Może dlatego mniej więcej od czasów postudenckich piwa nie tykam :twisted:

To pewno dlatego ja nie tykam jabola :ryk:

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33216
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw mar 27, 2014 20:42 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

Olatku, przykro i smutno to mówić, ale Ty jesteś następne pokolenie :(
Za moich czasów studenckich o ile w ogóle "rzucili" piwo, to najczęściej był to mocz łódzkiego konia o nazwie "Jubilat", czasem pojawiało się też "Mocne" chrzczone spirytem, ohyda. Mocz koński z innych browarów też smakował podobnie. A nie zawsze "rzucali" coś lepszego, nie zawsze była kasa, żeby w "Grandzie" wypić "Żywca", albo kupić "Krakusa" w Peweksie. To już jabole były lepsze i o wiele bardzie ekonomiczne :)

Jubilat miał to do siebie, że czasem zawierał bonus :P I tak nudząc się jak zwykle w pracy, zasiadłam w "Barze pod Kratką" czyli muzealnej bibliotece i dorwałam się do buteleczki typu kałamarz. Piję, piję wprost z butelki i czuję, że oprócz piwa przełykam jeszcze coś... Uffff okazało się, że nie była to zdechła mysz, ale plik posklejanych etykietek od piwa :)
jozefina1970 pisze:
Olat pisze:Może dlatego mniej więcej od czasów postudenckich piwa nie tykam :twisted:

To pewno dlatego ja nie tykam jabola :ryk:

Przetrenowanie? :P
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 27, 2014 20:46 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

Piwa to ja jakoś w ogóle nie kojarzę z tamtego okresu...
casica pisze: Piję, piję wprost z butelki i czuję, że oprócz piwa przełykam jeszcze coś... Uffff okazało się, że nie była to zdechła mysz, ale plik posklejanych etykietek od piwa :)

Ufff!
casica pisze:Przetrenowanie? :P

Prawdopodobnie :oops:
Ale nie tylko od jaboli :-P
Powiem wam również w tajemnicy, że zdarzyło mi się raz wypić bimber, bardzo dobrze zrobiony i z pewnego źródła :oops:
No i piło się wermuty, ziołowe, brrr - jak sobie teraz pomyślę

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33216
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw mar 27, 2014 20:53 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

Piwo z bonusem- mocna rzecz :lol:
Za moich czasów w studenckich klubach dawali już piwo z beczki i było na studencką kieszeń.
Aczkolwiek smakiem nie powalało :twisted:
Koleżanka kiedyś przywiozła "śliwowicę" produkcji dziadka. Zdezerterowałysmy z zajęć i raczyłyśmy się (same baby) tym bimberkiem w południe, siedząc na cokole pod pomnikiem Piłsudskiego na Kasztance :twisted:
Straż miejska nas spisała i odstawiła na uczelnię :(

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39511
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw mar 27, 2014 20:55 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

Olat pisze:Koleżanka kiedyś przywiozła "śliwowicę" produkcji dziadka. Zdezerterowałysmy z zajęć i raczyłyśmy się (same baby) w południe pod pomnikiem Piłsudskiego na Kasztance :twisted:
Straż miejska nas spisała i odstawiła na uczelnię :(

:-)
Uuu, jedno z gorszych doświadczeń to spożywanie w samo południe, w bardzo słonecznej dolince, osłoniętej od wiatru, wiśni w spirycie z koleżanką - blado było, oj blado :twisted:

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33216
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw mar 27, 2014 21:02 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

jozefina1970 pisze: Powiem wam również w tajemnicy, że zdarzyło mi się raz wypić bimber, bardzo dobrze zrobiony i z pewnego źródła :oops:
No i piło się wermuty, ziołowe, brrr - jak sobie teraz pomyślę

Bimbru nienawidzę, no ale nienawiść nienawiścią, a mus musem :)
Wermuty, o tak, o brrrr.
Teraz nawet lubię z wodą mineralną :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 27, 2014 21:06 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

casica pisze:no ale nienawiść nienawiścią, a mus musem :)

:lol:
casica pisze:Teraz nawet lubię z wodą mineralną :)

Często pijam wino z odrobiną mineralnej no ale nie piję znowu jakichś wyszukanych, żeby im odrobina mineralnej zaszkodziła 8)

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33216
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw mar 27, 2014 21:11 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

Latem chętnie pijam "szprycera" czyli białe wino z gazowana wodą mineralną. Oczywiście nie marnuję w ten sposób wina najwyższych lotów, ale powiedzmy średnich :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 27, 2014 21:17 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

Też lubię latem szprycerki :)
No, ale wino to się nauczyłam pić dużo później, a i tak wolę czerwone ;)

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39511
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw mar 27, 2014 21:22 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

Kiedyś tam, nie tak dawno, wlałam sobie resztkę jakiegoś czerwonego, wypiłam i tak mi nie posłużyło :-(, że na razie jak już mam wypić to pijam finlandię żurawinową - parę kieliszków przez całą imprezę ostatnio wypiłam, długa imprezę, wieczorno - nocną i przedostatnio też piłam żurawinową.

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33216
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw mar 27, 2014 22:17 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

Lubię czerwone wino, tego akurat nie mieszam z niczym bo jakos mi nie pasuje.
Ale bardzo lubię białe, różne. Nawet o dziwo, bez przykrości niekiedy piję słodkie. Białe wino jakoś u nas nie jest doceniane, wielka szkoda :)

A finlandia żurawinowa swoją drogą zacny trunek. Ale nie ta biała bo ma smak landrynek. Ta czerwona, wytrawna z ciekawym posmakiem, o tak :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 28, 2014 7:01 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

casica pisze:A finlandia żurawinowa swoją drogą zacny trunek. Ale nie ta biała bo ma smak landrynek. Ta czerwona, wytrawna z ciekawym posmakiem, o tak :)

Czerwona, oczywiście.
Tego czerwonego też wtedy z niczym nie mieszałam, było dosłownie na łyka - za mało? :P

jozefina1970

Avatar użytkownika
 
Posty: 33216
Od: Nie maja 09, 2010 12:46
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt mar 28, 2014 8:28 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

Olat pisze:Piwo z bonusem- mocna rzecz :lol:


W swoim czasie - PRL znaczy sie - bylem w Wawie. Wchodze do sklepu spozywczego, gdzie widze wielki stos transporterow wypelnionych piwem "Krolewskie". I slucham rozmowy pana ze sprzedawczynia.
-Jest piwo?
- Nie, po poludniu maja dostarczyc.
- Aha, dzieki.

Nie wiem o co chodzi, kupuje Krolewskie... Powiem tak. We Wrocku w owym czasie byly 3 piwa

1. Odra - wedle teorii konsumentow robione na wodzie prosto z Odry, stad ta nazwa.
2. Piast - robione na wodzie z Odry wczesniej uzytej do mycia ekspresu "Piast".
3. Mieszczanskie - czyli to, co wysikali pijacy Odre i Piasta, zmieszane z woda z Odry.

Krolewskie bylo duzo gorsze od Mieszczanskiego. Potem sie dowiedzialem, ze lokalsi nazywali je "Kur***skie" i nie uznawali w ogole za piwo - stad pytanie o "piwo" w sklepie mialo sens. Pan sie pytal kiedy dowioza cos, co mozna pic...

W Gdansku - w 1988 - pilem tez cos, co miejscowi radzili cedzic przez zeby, bo wtedy drozdze sie na nich osadzaly i latwiej bylo je wypluc.

I takie tam piwne klimaty. :)

Ale nie uwazam, zeby jabole byly wtedy lepsze. Jesli juz to trzeba bylo pic czysta wodke, ale smak Vistuli i te teorie posylal na deski.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4831
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt mar 28, 2014 13:07 Re: Moje koty XIV. Piękni dwudziestoletni :)

Lifter pisze:...

W Gdansku - w 1988 - pilem tez cos, co miejscowi radzili cedzic przez zeby, bo wtedy drozdze sie na nich osadzaly i latwiej bylo je wypluc.

...

Na Kartoflisku piwo z drożdżowym osadem nazywało się "Grodziskie".
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, muza_51, nfd i 861 gości