Trzeba go było w kubraczek pooperacyjny ubrać, to by nim się zajmował, a nie łapą. Pogadaj jutro o tym z wetem. To chyba lepsze niż kołnierz (NB kołnierz uniemożliwi też mu gryzienie Ciebie podczas zastrzyku). Bolusiowa nerwowość to na pewno jeszcze skutki narkozy, dobę to może trwać, różnie koty na to reagują. Poza tym może go boleć, stąd gryzienie.
Rękę własną najlepiej zawiń na noc w okład z sody, trzeba długo moczyć, żeby nie spuchło. I maść z antybiotykiem by się przydała, inaczej będzie Ci się długo paprać. A z bolącą trudniej obsługiwać tego pacjenta.
Moja Psota po ekstrakcjach zębów dostawała przeciwbólowo metacam w zastrzykach. To jest dokładnie to samo, co ludzki Opokan, tyle że w mniejszej dawce. Chyba nietrudno podać w jedzeniu. Zapytaj weta, czy taka opcja nie byłaby mniej stresująca. pamiętaj jednak, żeby nie nadużywać tego środka, bo nerki go nie lubią, podobnie jak tolfy.
Po drugiej zębowej operacji Psota dostała jakiś narkotyk morfinopodobny. Mimo zaleceń weta nie dałam jej, dopóki nie zaczęła wykazywać bólu, a i potem 1/5 dawki. No i po tym leku zamiast wziąć się bez bólu do jedzenia, zrobiła się pobudzona, łaziła, miaukała i ocierała się i wdzięczyła. Więc drugi raz już tego nie dałam, wróciłam do metacamu, ale dawanego tylko wtedy, gdy przestawała jeść.
Piszę to wszystko, bo nie wiem, co Boluś dostał na ból.
Zobacz jak leczą lwicę w klatce w warszawskim Zoo (filmik tu:
http://www.zoo.waw.pl/), właśnie w kołnierzu.