Cześć Wam:)
Już wróciłam:)
Izka, nie dam Ci bana
bom chitra kobita jest
Nie ma za co bana dawać, tak pięknie napisałaś o swoim Kocurku...
I nasunęła mi się taka myśl...
Może Kocio przeczuwał chorobę?
Dlatego tak bardzo pragnął swobody, chciał zdążyć nacieszyć się życiem?
Wiem...głupio myślę

, ale...widać chciał żyć po swojemu i żył...dzięki Tobie...Ty mu to dałaś...
I choć krótko to Był Kotem Szczęśliwym...
A choroba....cóż...dopada każdego...czasem śmiertelna i na to nie ma recepty...
A nasz Cudaczek jest taki sam...
Gdy go trzymam w domu kocio płacze...miaukoli, chodzi z lekko otwartym pyszczkiem, ociera się o nogi, wskakuje na szafki, jednym słowem jest bardzo niespokojny.
Gdy otworzę drzwi, kocio natychmiast znika za nimi.
Na troszkę układa się na tarasie, poleży na parapecie, na leżakach, pobiega po ogrodzie, pobawi się z Żuczkiem a za chwilę jamniś gania sam i szuka kota...
Dzisiaj rano też wybiegł do ogrodu, piesio za nim, za chwilę mąż zobaczył, że Żuczek stoi na środku sam.
Już wiedział, że kocio zwiał.
Poszedł za nim, a on wędrował za...żabą:)
Żaba była duża, przed nim zwiewała całkiem sprytnie, on maszerował za żabą, a mąż za nimi
Ja spocona ze strachu wisiałam na płocie, bo wszyscy łącznie z żabą kierowali się w stronę ronda

Byłam troszkę wkurzona, ale i tak ogarnął mnie śmiech, bo maszerowali zgodnym krokiem od najmniejszego do największego
Cudak gdy upatrzy sobie "obiekt pożądania" zapomina jak ma na imię, wcale nie reaguje na wołanie, chyba, że idzie na spacer "bez celu" wtedy jeszcze można go przywołać, ale to rzadkość
Mąż dogonił, złapał i przyniósł...
Ale powiem Wam szczerze, pomalutku to i on zaczyna mieć dosyć tych gonitw za kocurkiem.
Jesteśmy już kłębkiem nerwów.
Ja też latam, sprawdzam, zamykam, przekupuję jedzonkiem, żeby tylko chciał siedzieć jak najdłużej w domu.
Nie bardzo mi się to udaje...
Kot ma już
pełną dopkę, więc na żarełko tak bardzo nie reaguje.
Zresztą gdyby mógł wybierać, żarełko-wolność pewnie wybrałby to drugie

A przecież kochamy gada
Dopiero biedaka ratowaliśmy, daliśmy mu dom, a on nam teraz ucieka...
Tak patrzę na moje starsze kociarstwo to zastanawiam się, dlaczego one nie zwiewają?
I tak się zastanawiam, czy dać mu troszkę więcej swobody i rwać sobie włosy z głowy, czy "wytresować"

i na siłę trzymać w chałupce
