Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 08, 2010 10:54 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

tillibulek pisze:OKI, ja tylko mowie co wetki mowily, one od poczatku nastawialy mnie na to, ze to jest odkryształowe, doslownie jakby mialy rentgen w oczach...

To mi się właśnie nie podoba :?

tillibulek pisze:Chcialabym, zebys miala racje, w sumie w artykule pisza, ze przewaznie zapalenie pecherza u kotów młodych jest wlasnie niewiadomego pochodzenia i wtedy zadna dieta nie jest konieczna...

Meliska nie pomaga, za slaba ;)

To to drugie :mrgreen:


tillibulek pisze:
OKI pisze:Sorki, ja wiem, że laik jestem totalny, ale jakoś bardziej to jest dla mnie spójne, niż to, że było "idiopatyczne zapalenie odkryształowe", bo dla mnie to jest absurd :|


jeszcze tylko uscisle, bo zle sie zrozumialysmy - ja napisalam, ze wetka powiedziala, ze u Ruby zapalenie pecherza bylo odkryształowe, a o idiopatycznym napisalam osobno, ze to jest bodajze zapalenie pecherza z przyczyny nieznanej - dwie rozne rzeczy

;)

Ja się nie chcę z Tobą kłócić :wink: Ale właśnie o tym mówię, że to dwie różne rzeczy, bo jednocześnie to być nie może :wink: A określenie 'idiopatyczne' padło już wcześniej, nie chce mi się teraz szukać (zresztą pisałam, że "o ile dobrze pamiętam"). Ja po prostu nie wierzę, że nieliczne kryształy mogą spowodować taki ostry stan :?
Na pewno przed wprowadzeniem jakiejkolwiek specjalistycznej diety potrzebujesz konsultacji z kimś rozsądnym, kto nie leczy schematycznie.
A ja osobiście wstrzymałabym się jeszcze i zrobiła ponownie badanie moczu za jakiś 1-2 tygodnie, żeby sprawdzić, jak to jest z tymi kryształami. Zanim zacznę kota i siebie katować dietą :wink:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 11:48 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

OKI, przeciez my sie nie klocimy, nie zamierzam wchodzic z Toba w potyczki slowne, bo wiem, ze nie mam szans :lol: :lol:
dodatkowa konsultacja jest konieczna, chocbym miala przyplacic ją urlopem ;)

dzieki, Kochana, za wsparcie moralne

co do lufki, to szefa musialabym zaprosic, wiec nieekonomicznie :ryk:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto cze 08, 2010 11:58 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

czy na tą konsultacje mozemy pojechac sami? bez kotki?

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto cze 08, 2010 11:59 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

tillibulek pisze:OKI, przeciez my sie nie klocimy, nie zamierzam wchodzic z Toba w potyczki slowne, bo wiem, ze nie mam szans :lol: :lol:
dodatkowa konsultacja jest konieczna, chocbym miala przyplacic ją urlopem ;)

dzieki, Kochana, za wsparcie moralne

co do lufki, to szefa musialabym zaprosic, wiec nieekonomicznie :ryk:

Eee, jak pić, to w dobrym towarzystwie - inaczej nie ma sensu :wink:
Ale w domu, z kotami - polecam :mrgreen:


tillibulek pisze:czy na tą konsultacje mozemy pojechac sami? bez kotki?

Ja myślę, że najlepiej się dowiedzieć u weta, u którego chcecie konsultować. Jeździć dwa razy też nie ma sensu :wink:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 12:06 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

mozna wypic, tylko jak dla mnie efekt zbyt krotkotrwaly ;)

dr Czerwiecki powiedzial, ze na razie bez kota (i bez USG)

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto cze 08, 2010 12:09 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

tillibulek pisze:mozna wypic, tylko jak dla mnie efekt zbyt krotkotrwaly ;)

dr Czerwiecki powiedzial, ze na razie bez kota (i bez USG)

O! I to jest dobra wiadomość :lol:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 12:14 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

OKI pisze:
tillibulek pisze:mozna wypic, tylko jak dla mnie efekt zbyt krotkotrwaly ;)

dr Czerwiecki powiedzial, ze na razie bez kota (i bez USG)

O! I to jest dobra wiadomość :lol:


swietna, bo juz mialam przed oczami biedna zestresowana Ruby ciaganą po wetach w nastepnym tygodniu, a tak moze uda nam sie z TŻ podjechac jutro albo pojutrze, bo akurat dr Czerwiecki jest do 19:00, to bysmy od razu wiedzieli co robic :D

w razie czego jak powie, ze USG jest konieczne, to na razie nie odwoluje

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto cze 08, 2010 12:16 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

tillibulek pisze:
OKI pisze:
tillibulek pisze:mozna wypic, tylko jak dla mnie efekt zbyt krotkotrwaly ;)

dr Czerwiecki powiedzial, ze na razie bez kota (i bez USG)

O! I to jest dobra wiadomość :lol:


swietna, bo juz mialam przed oczami biedna zestresowana Ruby ciaganą po wetach w nastepnym tygodniu, a tak moze uda nam sie z TŻ podjechac jutro albo pojutrze, bo akurat dr Czerwiecki jest do 19:00, to bysmy od razu wiedzieli co robic :D

w razie czego jak powie, ze USG jest konieczne, to na razie nie odwoluje

Odwołać możesz w każdej chwili, na razie trzymaj miejsce :wink:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 12:20 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

jest zaklepane ;)

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto cze 08, 2010 12:20 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

My Cię jeszcze wyszkolimy :twisted:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 13:04 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

OKI pisze:My Cię jeszcze wyszkolimy :twisted:


:strach: :lol:

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Wto cze 08, 2010 13:21 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

tillibulek pisze:
OKI pisze:My Cię jeszcze wyszkolimy :twisted:


:strach: :lol:

A tu musztra, widzę!

Lepiej zwiewam, bo i za mnie się wezmą... Biedna Tilli... :1luvu:
Obrazek

Mała Dzikuska

 
Posty: 3376
Od: Czw lut 04, 2010 14:22

Post » Wto cze 08, 2010 13:48 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

Mała Dzikuska pisze:
tillibulek pisze:
OKI pisze:My Cię jeszcze wyszkolimy :twisted:


:strach: :lol:

A tu musztra, widzę!

Lepiej zwiewam, bo i za mnie się wezmą... Biedna Tilli... :1luvu:

Tobie raczej nie trzeba :mrgreen:

I nie Tilli biedna, tylko Ci weci, jak ją podszkolimy :ryk:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 08, 2010 23:17 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

OKI pisze:I nie Tilli biedna, tylko Ci weci, jak ją podszkolimy :ryk:

o, to to! żaden wet nie jest nieomylny!

Ciekawe co Czerwcu powie : badania Ruby z Maja były identiko w kwestii kryształków z ostatnimi badaniami Misiooo - wtedy Czerwiec zabronił mi podawać RC Urin...
Tylko nie pytaj Czerwca "czy niezbędne jest zrobienie USG" - ale "czy lepiej mieć USG". :wink:
Ostanio jak Misioo miała atak udało się tak zgrać, że Marciński przyjął przed Czerwieckim. I Czerwiecki cały hepi, nie mając jeszcze wyników analizy moczu, tłumaczył TŻ "o, jak mi dr. Marciński pisze, że złogów brak, to ja już wiem co mamy robić" - a mocz do analizy kazał dać, żeby stwierdzić czy zapalenie nie jest tak tragiczne, że antybiotyk trzeba podać.

a ja wyobrażam sobie, że u Ruby mogło być tak, że zapalenie pecherza ("obfita flora bakteryjna" !) spowodowało pęknięcie naczynka, krwawienie i przytkanie cewki. Co z kolei spowodowało nieodpowiedni skład moczu ("odczyn obojętny" - optymalnie jest kwaśny [chyba ok.6.5]..), a to odkładanie kryształków. Dlatego po 2 tygodniach są kryształki a na początku ich nie ma..

no nic, pójdziesz do konsultanta to będziemy spać spokojniej :wink:
dbrnoc..

edit. pH -dobre ph od 5 do 6,5 więc co od 6,5 to juz sprzyjające środowisko dla struwitów, a szczawiany tworzą się właśnie w kwaśnym - dlatego dopytuję o te kryształki czy to napewno struwity..
Ostatnio edytowano Śro cze 09, 2010 9:48 przez Rakea, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Śro cze 09, 2010 0:12 Re: Tillibulkowy harem - cz. 2 - kryształy w moczu :(

W kwestii kryształów struwitowych mam trochę doświadczenia. Probowałam przebić się od str. bodajże 92 ale mam poczucie, że nie doszłam do momentu w ktorym rozpoczyna się Twa opowieść o krysztalach, wiec wybacz, jeśli z czymś się powtarzam bądź napiszę nie na temat.

Mam dwie kotki. Teraz, w czasie zycia i bycia z tymczasami jest inaczej, ale gdy były sielskie czasy mieszkania tylko z rezydentkami Mała jadła wołowinę na zmianę z saszetkami plus uwielbiała suchą karmę, natomiast Duża uwielbiała mięcho, od czasu do czasu, naprawdę rzadko jadła jakąś saszetkę no i w trakcie dnia podgryzała, bez entuzjazmu, suche.
To wazne, w kontekście potem wnioskow różnych wetów.
Ponieważ wyznaję zasadę, że lepiej zapobiegac niż leczyć, robię swoim pannom badania profilaktyczne. I tak w siepniu 2008 zrobiłam badanie moczu - u Małej były pojedyncze kryształy. Wet oglądał, nie skomentował szczególnie i nic nie zalecił.Pod koniec wrzesnia poczułam z kuwet wyraźny zapach moczu i wydało mi sie to dziwne i postanowiłam zrobić badanie. Mała miała w wynikach kryształy struwitowe "dość liczne". To juz skłoniło weta do konkretnych zaleceń: karma weterynaryjna rozpuszczająca kryształy - tylko suche. U mnie
zupelnie nierealne - zapytałam co w sytuacji, gdy koty nie jedzą tylko suchej wiec uslyszałam, że w takim razie mozna podawać pastę uro-pet i normalnie karmić. Znow nierealne - Mała nie je żadnej pasty odkąd kiedyś skleiłam jej bezopetem wąsy. Dowiedziałam się, ze w takim razie podawanie weterynaryjnej leczniczej karmy plus czegoś jeszcze to strata pieniędzy i zero szans na pozbycie się kryształów. Dowiedziałam się rownież, że Mała ma kryształy z powodu ubogiej diety jaką jest podawanie głównie mięsa. Roześmiałam się w duchu, gdyż właśnie ona głównie nie je mięsa, tylko Duża, która również miała w tym samym czasie robione badania i zero kryształów (no, chyba w jednym badaniu wyszły jej "pojedyncze", czyli w normie).
Dlatego też , kierując się własną intuicją oraz przekonaniem, że lepiej zrobić troche niż nic, postanowiłam jako sucha karmę dawać obu karmę leczniczą. Ale: nie Royal tylko Hills s/d, gdyż dowiedziałam się w klinice, ktorą uwielbiam, ale ktora jest 50km poza warszawą, ze jest skuteczniejszy.
Po 3 tygodniach podawania karmy leczniczej nie było efektow - nie dziwi nic, skoro nie stosowałam się ściśle do zaleceń wetowskich i "sztuki lekarskiej". miałam wewnętrzne przekonanie, ze proces będzie trwał dłużej i muszę być cierpliwa. To co się zmieniło to już nie było intensywnego zapachu moczu w kuwecie.
W polowie listopada (czyli po prawie 2 miesiącach leczenia) w moczu nie bylo kryształów. Powtorzylam wynik - i nie było. Przestałam dawać kotkom karmę suchą leczniczą.
Nastepnego roku Mała miała "3 choróbska w jednym" z powodu mojej głupoty i zafiksowania, ze muszę pobrać dużo moczu do czystego i wyparzonego pojemnika itp. A ona posikiwała wszędzie tylko nie do kuwety. Okazało się, ze ma zapalenie pęcherza, zapalenie cewki moczowej i struwity, pojedyncze, ale jakieś większe, że ocierają scianki pęcherza i stąd jest krew w moczu, stan zapalny i ból i posikiwanie. Oczywiście bylam z nią u weta, raz, dostała zastrzyki, potem furaginę - stany zapalne minęły, z kryształami poradziłam sobie dokladnie w taki sam sposób jak wczesniej, oczywiście już nic nie mówiąc wetowi.

Resume: struwity mogą nawracać. Stąd już teraz wiem, ze badanie moczu to element stały raz w roku. U mojej Małej, ale słyszałam,, ze tak jest często, pojawiają się jako reakcja na stres. Spada odpornośc, może pojawić się flora baketryjna w moczu i już środowisko jest gotowe. Weci twierdzą, ja sądzę inaczej, ze to efekt złej diety czyli karmienia mięsem. Prędzej jestem sklonna sądzić, ze to efekt karmienia głównie bądź tylko i wyłącznie suchą karmą i za małą ilością wypiajnej przez kota wody. Na pewno jest związane z małą do ilości zjadanej suchej karmy, iloscią wypijanej wody (system nawadniania i zachęcania Małej do picia to osbna, długa i zabawna historia, ale się udało). NIe jest prawdą że trzeba karmić tylko dietą weterynaryjną (tylko suchą karmą), że inaczej nie osiągnie sie efektów. I nie jest prawdą, ze tylko RC Urinary jest skuteczny. Wrecz przeciwnie - Hills jest skuteczniejszy. Wiem, bo karmiłam jednakowy czas obiema karmami.

I jeszcze jedno - za każdym razem sama biegałam do lecznicy z wynikami badania moczu. Z Małą byłam tylko wtedy, gdy miała te dwa zapalenia i ją bardzo bolalo. I nikt mi z powodu struwitów nie zaproponował usg.

Oj, mam nadzieję, że jakoś w miarę jasno napisałam i moze skorzystasz z tego jakoś.
Struwity są do opanowania, na pewno trzeba coś z nimi robić, bo zostawione same sobie będą sie dalej rozwijąc w różniaste choróbska, ale jakoś nigdy nie miałam poczucia, ze to coś strasznego. Nawet wtedy, gdy były te dwa zapalenia - to po prostu moja głupota i niepotrzebne cierpienie kota.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35651
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 154 gości