Jestem po wieczornej sesji mizianek i przytulanek z Elfinką

. Koteczka bardzo potrzebuje czułości i serca. Niestety większość czasu spędza nadal w klatce

. W stosunku do kotów jest nieprzewidywalna. Raz jest ok, a potem nagle, ni stąd ni zowąd rzuca się do bicia. Jak wtedy na łagodną Gabrynię. Dzisiaj znalazłam na piersiach Elfinki zadrapania, to z którejś z bójek.
Czyli - Elfinka szuka domku. Bardzo specjalnego i bardzo dobrego domku. Domek musi być świadomy, że Elfinka miewa czasem napady złego humoru, które wyglądają groźnie, w co trudno uwierzyć znając tylko tę łagodną, miziającą się stronę Elfinki. A więc domek cierpliwy, kochający koty, taki, który w razie napadu złego, agresywnego humoru koteczki nie odda jej ani nie wyrzuci, tylko po prostu przeczeka. Tylko tyle potrzeba - przeczekać, nie brać na siłę na ręce, nie głaskać, nie dotykać. A zły humor mija sam.
No i jednak raczej domek nie zakocony.
Wiem, trudno o taki. Ale... wierzę, że się znajdzie.
Problem jest taki jeszcze, że za jakieś 3-4 tygodnie przeprowadzam się. Tam będzie jeszcze trudniej. W dodatku wszystkie koty mogą być na początku podenerwowane. Cudownie by było, gdyby domek znalazł się wcześniej. Ale nic na siłę. To musi być super domek.
Elfinka mimo humorów jest do kochania. Wtula się, mruczy, daje buzi, po prostu rozkwita w ramionach człowieka. Tylko źle znosi stres.
Brzuszek ma już całkowicie wygojony.
Aha, Elfinka ma prawdopodobnie nieco ponad rok. Młodziutka koteńka.
A tu dla przypomnienia fotki Elfinki zrobione przez ewika1976 jeszcze przed sterylką:


