Dziewczyny dzięki za odpowiedzi, przepraszam za swoją histerię... przez tę histerię poszłam i kupiłam dwie pary butów żeby zabić myśli
U Quazura to niestety już wpływ niewydolności nerek. Pani wet coś mi tłumaczyła ale nie zrozumiałam ani słowa

to znaczy Qua ma jakieś bardzo złe żyły i bardzo niskie ciśnienie, a dodatkowo prawdopodobnie cholerna anemia przyspieszyła. Dlatego też z tylnych łapinek nie brałyśmy. Poza tym Qua sobie wyraźnie tego nie życzył. Wtulił się we mnie strasznie mocno, krzycząc ukrywał swoją głowinkę. Jego stres nie był tego wart, zwłaszcza, że nie było pewne czy się uda pobrać krew z tylnych łapek.
Kroplówka (dzisiejsza pierwsza część) podana rezultaty żadne nie są widoczne, ale może zacznie działać. Za to tak wizualnie nie schudł, a nawet utył. Wagowo (pomimo strasznego widocznego gołym okiem odwodnienia) jest 200 g więcej.... tylko teraz już zgłupiałam i nie jestem pewna czy to co ja biorę za tłuszcz nie jest dziwnie przesuniętym "napojem" kroplówkowym. Qua niestety wymiotuje śliną ale je całkiem sporo (jak na siebie). Co chwila podbiega do miski i zanurzając w niej nosa wyjada smakowitości nerkowe. Tylko nawodnić go nie mogę

dlaczego te okropne kroplówki nie pomagają. Czuję się cholernie bezradna, bo On ma takie słabe żyły, że nawet dożylnie nie ma co zakładać. We wtorek jedziemy do naszej pani wet. Liczę, że są rzeczy jakie jeszcze możemy zrobić.
Qua siedzi mi właśnie na kolanach i mruczy. Generalnie pomimo tej kroplówki to On mnie kocha przecież. Co prawda jak mama poszła spać to mnie opuścił... w końcu lepiej czas spędzić na kimś kto śpi. Jak ten ktoś śpi na boku to przecież tak fajnie można się na nim uwalić. Mój brat mówi, że na nim Quazura też śpi. Taki to już kocur burobiały
