Dzięki

Czajnik jest strasznym cykorem...
Kiedy siedze na kanapie albo leze w lozku to mnie kocha, przytula sie, myzia, daje brzuszek, ociera sie, slodki jak miód. A kiedy idę to się tak płoszy, że uciekając potrafi sie walnąc o krzesło, czy cokolwiek stoi na drodze

Dlatego kiedy sie poruszam to musze stawac, jak on startuje, zeby spokojnie zdazył sie gdzieś ukryć...
Takie to smutne, a przeciez żadnek krzywdy mu nie robie... Niestety przez pol roku leczylismy jego uszy i te ciagle masci, krople, czyszczenie siadły mu na psychice
