ewar pisze:Ojej, przykro mi

A ja trochę ostrzegałam przed wyjazdem tamże

Souvenir na głowie Toru od razu wskazuje, gdzie byłaś.
Ojtam, przeziębić się można wszędzie

A niezależnie od przeziębienia to była fantastyczna podróż!
felin pisze:Coś koteczek niezbyt zachwycony tym kapelutkiem

No niezbyt, chyba uwiera go w uszka
ewar pisze:Kapelutek to jedno, ale Dużej nie było długo, koty mogą być obrażone.
Nie wyglądają na obrażone, raczej na stęsknione, przytulaśne dość się zrobiły, a w nocy moje łóżko przeżywa oblężenie. Teraz np. Toru śpi na pleckach, "na króliczka", przytulony całą swą długością do mojej nogi, a głaskany mruuuuczy. A wczoraj nawet płochliwa Selenka zrobiła mi wibrujący kompres z siebie
A Toru dzisiaj stchóóórzył

Przyszli panowie dostarczyć mój nowy fotel (bo stary, choć wcale nie taki stary, to wiadomo, koty

). Chwilę pobyli, bo musieli przykręcić nogi. Tamu gwiazdorzył, wchodził panom pod ręce, zaglądał do toreb, dawał się głaskać. Panowie okazali się kociarzami, obaj mają koty, jeden nawet aż pięć dorosłych i cztery nowo narodzone, więc byli bardzo przyjaźnie nastawieni. Powiedzieli Tamu, że przywieźli nowy drapak

Nagle sobie uświadomiłam, że Toru zniknął. I przeżyłam stan przedzawałowy, bo panowie zostawili otwarte drzwi zarówno do mieszkania, jak i do klatki schodowej, a Toru uwielbia się wymykać. Na klatce go nie było, w mieszkaniu też nie.

Ale zajrzałam pod kanapę i tam siedział skulony, wciśnięty w najdalszy kąt, jak nie przymierzając Neri

Nie wiem, czego tak się wystraszył. Jak zadzwonił dzwonek, wyszedł jak zwykle ze mną i z Tamu otworzyć panom drzwi i chwilę się wokół nich pokręcił, a potem spanikował

Jeszcze długo po ich wyjściu był bardzo nerwowy, ale potem rozłożył się na nowym fotelu:
