
Na prędze, bo inne gotowane wołowe mięso jest dla mnie niejadalne, a pręga i owszem. Czasem zawijam ją w folię aluminiową, nadaję jej kształt i schładzam. Później jest świetna do chleba np z dodatkiem korniszonów i majonezu.
Ten dzisiejszy gotował się ok 8 godzin. Nabrał jeszcze ładniejszego koloru, no i oczywiście jest klarowny. Przecedziłam go jednak przez gazę ponieważ knedle gotowałam w rosole i nie podobały mi się stanowczo farfocle, których uniknąć nie potrafię.
Tak więc


Niestety jakość zdjęcia psują i przekłamują obraz:
- para unosząca się z garnka
- delikatna warstewka tłuszczu, bo odkąd odkryłam, że rosół nie jes moim śmiertelnym wrogiem, przestałam go maniakalnie odtłuszczać
