
byłysmy na dworku ,zawołała mnie sąsiadka ,zamknełam furtke ,żadnych dziur nie ma ,jeno pod furtka ale to decha zastawione ,poszłam ,dostałam bukiet kwiatów i patrze cos małego ,białego posuwa po trawie ...Malta


nawet jak zamknie mnie syn w drugim pokoju to drapie w drzwi i zawodzi okropnie

kochane cioteczki ,cudu poprostu nie ma i chyba już nie będzie

całe szczęście troszke zjadła ,dałam jej ryżu .
Ide po Hepatic .....i conva dla Tytosława i może cos jeszcze

no smutno mi.