Nasza bajka "O pięknej Koć i Pluszonie bestyji".

[redaf]

A dlaczemu sama tej strasznej torby nie zabiłaś i Plusio musiał się wystawiać na ogromne ryzyko walcząc z tą bestią .....

Ale razem z Koć czuwałyśmy, czy na pewno da radę.
Niech chłopak ćwiczy!
W życiu różne niebezpieczeństwa zdarzyć się mogą.

Skąd masz rozmaryn? Ja też chcę

A jak powiem, że z nasionka wyhodowałam to uwierzysz?

Widze, że ostrość zdjęć wróciła do swojego dawnego, normalnego poziomu

Ale nie mogłam go nie wstawić, bo konczyło opowiadanie.

[Aleba]

A jak powiem, że z nasionka wyhodowałam to uwierzysz?

Uwierzę, że masz u siebie nielegalną plantację zielska

Fajny Pluś i Koć też fajna

[ziemowit]

A dlaczemu sama tej strasznej torby nie zabiłaś i Plusio musiał się wystawiać na ogromne ryzyko walcząc z tą bestią .....

Ale razem z Koć czuwałyśmy, czy na pewno da radę.

Redaf się po prostu boi wielkich toreb i dlatego poszczuła biednego Pluszonka
a Koć się udzieliły lęki Redaf

[skaskaNH]

Widze, że ostrość zdjęć wróciła do swojego dawnego, normalnego poziomu

Ale nie mogłam go nie wstawić, bo konczyło opowiadanie.

Ależ bardzo dobrze, ze wstawilas, od razu sie normalnie i swojsko zrobilo

[moś]

ETAM, mnie sie zdjecia wszystkie podobaja, nawet to swojskie na koncu.I zazdroszce niecheci do roslin.Plaskate zrobilyby z tego ogrodka sieczke w piec minutek A potem mialabym melanzowy dywan

[varia]

Ogonek.

[varia]

varia, to już prawie to co zamawiałaś.
Kropki na brzuszydle są, koniec wygietego ogonka też.
A różowe poduszki łapów sobie wyobraź!

Nie chcę takiego.
Postaraj się bardziej.

[Kicorek]

Skąd masz rozmaryn? Ja też chcę

A jak powiem, że z nasionka wyhodowałam to uwierzysz?

A uwierzysz, jak ci powiem, że uwierzę?

[gattara]

Poranne brybry

[PumaIM]

Kicorzasta, jaki ty masz prześliczny podpis, napatrzeć się nie mogę Idealne tło i kolorystyka dla twoich futer

[Kicorek]

Och, dziękuję

[moś]

Witaj kicorku, jak tam hestunia bidulka?

[gattara]

Co tam u Plusia i Koć-ianny?

[moś]

Redaf- żyjesz

[redaf]

Pojechałam na działkę.
Sąsiad grabiący trawnik na mój widok rzucił grabiami o glebę i nadbiegl z rozwianym włosem. Ale naprawdę to się zaczęłam bać po tekscie na powitanie
- Gdzie się te wszytskie koty podziały?

- No bo jak byłem w zeszłym tygodniu to całe stado przyszło. No to kupiłem taki duży worek karmy a dziś żadnego nie ma...
To znaczy tylko jeden był. Zjadł i poszedł.
Nieco uspokojona, że gość nie oszalał, odpytałam który kot był?
Oczywiście Beczel.

Ale nie dawało mi spokoju, gdzie się podzialy koty.
Nic sąsiadowi nie powiedziałam, ale w bagazniku tez miałam wór kociego badziewia...