Toril balkon i bójki z bliźniaczkami, a przede wszystkim prześladowanie biednej Pysi. Ja w pracy. A tabletka w torebce. Jutro, jak się uda podać, to obcinanie pazurów, i przegląd techniczny u wetki, bo będzie okazja, jak Toril uśnie
Upraszam o nienamawianie Torila by nie obcinał pazurków
A dzisiaj w nocy Toril położył swoje ciężkie, kłaczate cielsko na mnie i obudził mnie bezdech
No to położył się z pysiem koło mojego ucha i napewno ma równy, głęboki oddech
Na pewno ma silne szczęki, bo wsunął mi pysk pod kark
Ma również mokrawy, szorstki język, bo wylizał mi buzię
A Tosia ma chyba lekką nadwagę, bo nie mogłam ruszyć nogami jak mnie w nocy przygniotła. Tylko Pysia leżała grzecznie obok, ale nie ruszłam się by jej nie obudzić. Zresztą i tak byłam przygnieciona
Doczekałam się miziaka. Chodzi za mną po całym mieszkaniu. Idzie przodem z ogonem w górę, łepek podniesiony. Jak dochodzimy do skrzyżowania z pomieszczeniem to czeka, gdzie skręcę, wyprzedza mnie i prowadzi

Jak usiądę to albo wskakuje obok, albo kładzie się lub siada koło moich nóg

Chyba najgorszą batalię, by mi zaufał mamy za sobą
Tata się śmieje, że mam psa.
