» Czw maja 25, 2006 6:49
Nie bijcie. Ja i tak ledwo na oczy patrzę.
Ależ ja Wam relacjonowałam wczoraj wszystko, naprawdę. Tylko dopiero dziś o świcie zorientowałam się, że ja to w migrenowym zwidzie tylko w wyobraźni robiłam. Ja nwet jeszcze plecaka nie rozpakowałam.
Wizyta u Eli była zbyt króciutka.
Franuś przepięknie mnie przywitał. Słuchał jak do niego mówiłam. Nadstawiał główkę do głaskania. To jest niesamowite, ale człowiek czuje się zaszczycony takim okazywaniem łaskawości przez kota. Tego kota.
W nocy obudziło mnie znajome obciążenie w okolicy żołądka i mruczenie. Zaspana otwieram nieco oczy i widzę białą buźkę i czarny berecik; mówię: `Dyduś ale nie właź na mnie, połóż się obok`. Ale ten w bereciku ładuje się dalej; patrzę, berecik jakby mniejszy - to nie Didoo tylko Filemon, ułożył mi się na brzuszku i tak sobie pospaliśmy nieco.
Reksik, oprócz tego, że wykolegował mnie z poduszki, to zachowywał się w łóżku jak szczeniaczek, nie wiem ile on waży ale wyobraźcie sobie nieco zmniejszona wersję owczarka niemieckiego dokazującego w pościeli, jak szczeniak.
Zoreńka nawet lepiej sie poczuła na mój przyjazd, co mnie bardzo ucieszyło.
Elu, bardzo Ci dziękuję. I za pyszne gołąbki, i za nocleg. I bardzo sie cieszę, że mogłam sie z Tobą zobaczyć. I czekam na Waszą wizyte u mnie.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'