Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina cz. 2 - do zamknięcia

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob cze 04, 2016 13:56 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

O-matko :?
Serio... Stella... Tak Was urządziła....? :?

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

Post » Sob cze 04, 2016 13:59 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Podobne cyrki mam z Inką

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob cze 04, 2016 14:04 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

MaryLux,i jak sobie z tym radzisz? Masz jakis sprytny sposob?

Emee, ano Stella, juz poprzednio bylo ostro ale teraz przeszla sama siebie. Przy czym agresji w niej zero, nie syczy, nie gryzie, tylko probuje uciec i wije sie jak piskorz, wiec pazury ida w ruch. U weta juz jest spokojna, tylko pakowanie do transportera to horror.

Jak ochlone wroce poczytac Wasze watki ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob cze 04, 2016 14:06 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Czy transporter ma ogólnodostępny przez cały czas?

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob cze 04, 2016 14:15 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

U nas to roznie bywa, w domu uczesac kota to problem, zapakowac do transportera tez i jeszcze trzeba to szybko biegajace zapakowac :ryk: ale u weterynarza to grzeczne koteczki :mrgreen:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26974
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 04, 2016 14:17 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Nie, nie jest dostepny non stop. Weszla do niego sama. Wszystko bylo ok do momentu, jak sie zorientowala, ze zamierzamy zamknac drzwiczki. Wtedy sie zaczelo... Z nia w ogole tak jest ze jak podejrzewa ukryte intencje to panikuje. Np moge ja spokojnie brac na rece ale jak robie to po to by ja zwazyc, od razu jest panika. Nie no, ide po wino ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob cze 04, 2016 14:18 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Gosiu Stella u weta tez juz jest w miare ok, no oprocz podawania tabletki. Za to w domu pokazuje co potrafi ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob cze 04, 2016 14:25 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Otwieraj to wino od razu, , nie zdrowo tak się wstrzymywać i czekać :mrgreen:
Ja uczyłam i przyzwyczajałam do transportera na zaś. Stał zawsze otwarty, jako dodatkowy domek i często lądowały w nim przysmaki, dzięki temu dobrze się kojarzył, nie był "nowością". Można też po jakimś czasie zamykać na kilka sekund drzwiczki i otwierać, by kot się przekonał, że też to nic złego
Myślę, że w Waszej sytuacji warto było by spróbować :ok:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob cze 04, 2016 16:59 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Stella akceptuje transporter tak w ogóle... mieszkała w nim długo i było to jej bezpieczne miejsce. Sama wchodzi do srodka, potrafi tam spać, gdy zostawimy go na wierzchu. Dopiero gdy widzi nas w pobliżu, włącza jej się alarm.
Trzeba wziąć poprawkę na to, że Stella nie jest całkiem normalna ;) jest bardzo neurotyczna i zakodowała sobie na amen w makówce, że jak my ją wkładamy do transportera lub zamykamy, gdy jest w srodku = trzeba zwiewać.
Jak pisałam nie walczy, nie gryzie, nie syczy, tylko wije się bardzo i próbuje uciec, nie drapie celowo tylko w panice macha łapami no i cóż, załatwiła TŻa konkretnie, naprawdę wygląda jak ofiara wojny :roll: A koszulkę podarła mu tak konkretnie 8O

A teraz przed nami ucieka, nie pozwoliła mi się nawet uczesać. Siedzi blisko, ale w bezpiecznej odległosci i obserwuje nas czujnie. :roll:

Ciri w tym wszystkim jest istną oazą spokoju... prawdziwe zen ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob cze 04, 2016 17:01 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

z tego, co czytam, Stella to prawdziwa gwiazda :mrgreen: , zasługuje na swoje imię :ok: :1luvu:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26912
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob cze 04, 2016 17:06 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

alessandra pisze:z tego, co czytam, Stella to prawdziwa gwiazda :mrgreen: , zasługuje na swoje imię :ok: :1luvu:

To w schronisku ktos się poznał na tym gwiazdorskim charakterku, bo to tam nadano jej imię ;)
Gwiazda własnie łypie na mnie podejrzliwie oczami z kartonowego pudełka :smokin:
Witamy na naszym wątku! :kotek:

Emee pisze:Obejrzałam jeszcze raz film z żuczkiem - Stella w pewnym momencie tak fajnie zamarła z łapką podniesioną i nie wiedziała przez chwilę, co z nią zrobić - pomyślała, że się umyje, żeby nie było głupio, że inni pomyślą "po co ona tą łapkę podniosła, jakaś dziwna jest", ale zrezygnowała :lol: :lol: :lol:

Też mnie smieszą takie zachowania u kotów... często to obserwuję, w połowie gestu rezygnują z pierwotnego zamiaru i nerwowo się myją, żeby nie było, że machały łapą bez powodu :ryk:

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob cze 04, 2016 17:08 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

No to już sama odpowiedziałaś sobie co robić :wink: Musisz przyzwyczaić Stellę do tego, że Wasza obecność nie wiążę się z tragedią. Powoli, bo nie spieszy Wam się nigdzie. W nierównych odstępach czasu wołać Ją do siebie i karmić smaczkiem w transporterze, głaskać, czesać (wszystko co będzie dla Niej nagrodą za samodzielne wejście do środka) . Jak już to opanujecie to przymykanie na chwilę drzwiczek (dosłownie na sekundę) i wypuszczanie.
Jak przyjdzie co do czego, to powinna zawołana sama przyjść wejść, dostać smakołyk, a Wy wtedy zamykanie drzwiczki na amen :smokin:
Na każdego kota jest sposób :wink:

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob cze 04, 2016 17:13 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

A potem wystarczy jedna wizyta u weta i cały plan się sypie... bo małpa pamięta, po co ten transporter :roll: ;)
Pewnie trzeba będzie spróbować, ale mam zero wiary w sukces :roll:

Podarła TŻowi bardzo ładny czerwony t-shirt. Będzie jak znalazł na chodniczek, bo zbieram własnie szmaty w tym celu i czerwieni mi brakowało ;)

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob cze 04, 2016 17:20 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

Sprawdzisz w praktyce :wink:

Chodniczek zaintrygował 8) Stworzyłaś coś nowego ostatnimi czasy czym się nie pochwaliłaś?
Ja u Babci wyszperałam dwie garści suwaków, szukam dla nich zastosowania.
Ale od trzech dni mnie boli głowa, co nie sprzyja kreatywności :|

Aia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17113
Od: Pon lut 19, 2007 18:08
Lokalizacja: NDM

Post » Sob cze 04, 2016 17:30 Re: Stella i Ciri, dziewczyny z Dublina - cz. 2

KatS pisze:Podarła TŻowi bardzo ładny czerwony t-shirt. Będzie jak znalazł na chodniczek, bo zbieram własnie szmaty w tym celu i czerwieni mi brakowało

Czy to takie plecione cuś? 8)

Aia pisze:Ja u Babci wyszperałam dwie garści suwaków, szukam dla nich zastosowania.

Ou, czekam na efekt ;)

A głowa mnie też bolała, chyba przez tydzień z przerwami.
Po czym przyszedł "podatek od kobiecości" ;)

Emee

Avatar użytkownika
 
Posty: 1291
Od: Wto mar 15, 2016 16:17

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Myszorek i 16 gości