Moje koty XV. Gdy budzi się potwór :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 17, 2014 17:58 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

casica pisze:
Amica pisze:A ja kiedyś kupiłam maślaki (już oczyszczone), udusilam w śmietanie i .....wyrzuciłam :( Po pierwszym widelcu miałam odruch wymiotny.
Z grzybów tez najbardziej lubię suszone.

To się wie. Ja nawet bym się nie zabrała do duszenia. Tylko raz w życiu podjęłam bohaterską próbę spożycia ...

Ja tez po raz pierwszy. I ostatni :wink:
A kurki duszone w śmietanie z koperkiem uwielbiam. I zupę grzybową ze świeżych gąsek takoż :wink:
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro wrz 17, 2014 18:26 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

Amica pisze: I zupę grzybową ze świeżych gąsek takoż :wink:

O nenenene, gąski w żadnej postaci nie dotknę, jak wszystkich blaszkowych poza kurkami :)
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 17, 2014 18:48 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

casica pisze:O nenenene, gąski w żadnej postaci nie dotknę, jak wszystkich blaszkowych poza kurkami :)

A kanie smażone? A rydzyki smażone lub marynowane? Ja tylko maślaków nie trawię w żadnej postaci :(
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro wrz 17, 2014 19:30 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

Amica pisze:
casica pisze:O nenenene, gąski w żadnej postaci nie dotknę, jak wszystkich blaszkowych poza kurkami :)

A kanie smażone? A rydzyki smażone lub marynowane? Ja tylko maślaków nie trawię w żadnej postaci :(

Nigdy, za skarby świata, a już zwłaszcza kanie :strach:
Od kani (chyba) wzięło się moje obrzydzenie względem grzybów. U babci rosła ogromna kania, po kilku dniach stała sie obrzydliwa - czarna jak spalona, sflaczała, no ohydna. Jest to pierwsze moje wspomnienie związane z grzybem jako takim. Brrrr na samo wspomnienie.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 17, 2014 20:34 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

jest duże prawdopodobieństwo, że to nie była sowa, tylko kropidlak pospolity.
Takie cuś?

Obrazek

KotkaWodna

Avatar użytkownika
 
Posty: 2588
Od: Pon kwi 07, 2014 21:26
Lokalizacja: Dwie Rzeki

Post » Śro wrz 17, 2014 21:41 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

casica pisze:
zabers pisze:Też nie jem właściwie świeżych grzybów. Nie, żebym się brzydziła, ale bardzo źle się potem czuję.
Suszone - bardzo, a owszem.

A wiesz, ciekawe, moja mama też dlatego unika grzybów, mówi, że czuje się po nich ciężka, jakaś wzdęta.
W sumie, jak się zastanowić, to raczej nic dziwnego bo są ciężkostrawne i chłoną z otoczenia wszelkie zanieczyszczenia.

To moje "brzydzenie się" - mnie grzyby po prostu rosną w ustach, nie jestem w stanie tego przełknąć, mowy nie ma. Zbierać nawet lubię, poza "blaszkowymi", takich nawet nie dotknę, wyjątek to kurki.

A suszone kocham, zwłaszcza prawdziwki

To ja tak mam z galaretami wszelakimi - bueee :evil:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro wrz 17, 2014 21:42 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

Nie, to była kania, wyjatkowo duża, z ogromny płaskim kapeluszem. Babcia znała się na grzybach. Ale stary grzyb jest brzydkim grzybem, paskudnym, fu!
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 17, 2014 21:46 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

casica pisze:Ale jak się wkurzyłam przed chwilą, chyba się ubiorę i pójdę zabijać. A tak, od jakiegoś czasu potrzebuję kogoś zastrzelić, jest więc okazja :evil:

Dzwonek do drzwi (na II piętrze trwa jakiś totalny remont), dwóch ciućmoków, "panów fachowców" z komunikatem - proszę sobie nałapać wody bo za 15 minut zakręcamy, nie będzie wody długo. Co to znaczy długo? Cały dzień :roll:

No (&*^&%##$#@%$% a nie można było wczoraj wywiesić kartki w tej sprawie? Mam zamówione kolejne pomidory :x
bezmyślność i olewactwo, jak mnie to wqrwia

Chamstwa, jak wielokrotnie mówiłam, się nie obawiam bo soie z nim zawsze poradzę, ale głupota mnie zabija, rozwala, budzi ekstremalną agresję :x

Totalnie nam to krzyzuje plany. Jest nam potrzebna woda. Justyn musi pomalować wnękę garderoby bo jutro montaż nowej, a ja mam kolejne 15 kg pomidorów, których nie mam jak umyć :x

Normalka u mnie - kiedyś zostałam z pianą szamponową na łbie i latałam do sąsiadki z wiadrem, żeby móc spłukać :evil: :evil:
A potem poszłam do tego mądrego sąsiada i opierdoliłam z głębi jestestwa :x

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro wrz 17, 2014 22:42 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

felin pisze:To ja tak mam z galaretami wszelakimi - bueee :evil:

każdy ma swojego grzyba :lol:
felin pisze:Normalka u mnie - kiedyś zostałam z pianą szamponową na łbie i latałam do sąsiadki z wiadrem, żeby móc spłukać :evil: :evil:
A potem poszłam do tego mądrego sąsiada i opierdoliłam z głębi jestestwa :x

Ja zostałam z 10 kg pomidorów :x
niestety na opierdol wysłałam Justyna, on tego nie potrafi, dobry ten człowiek :roll:

I rozumiem, remont ma swoje prawa, ale planując wyłączenie wody na cały dzien, można chyba poinformować z wyprzedzeniem? :x
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 17, 2014 22:50 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

Też to fiutowi powiedziałam. W pionie jest 10 mieszkań - nie zajęłoby mu całego dnia poinformowanie wszystkich; i głupotą jest zakładanie, że wszyscy dygają do roboty na 6 rano :evil: Do dziś nie mówi mi dzień dobry (i pies go trącał) :twisted:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro wrz 17, 2014 22:56 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

casica pisze:Nie, to była kania, wyjatkowo duża, z ogromny płaskim kapeluszem. Babcia znała się na grzybach. Ale stary grzyb jest brzydkim grzybem, paskudnym, fu!

A kto komu każe stare grzyby użytkować, co gorsza spożywać? :strach:
Świeże grzyby są pycha! Ja się nimi napycham sezonowo. Tak jak szparagami, młodym bobem czy groszkiem cukrowym. Mrożone to już nie to (choć oczywiście, mrożę, na gorsze czasy). No i suszone uwielbiam.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39506
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Śro wrz 17, 2014 23:24 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

felin pisze:Też to fiutowi powiedziałam. W pionie jest 10 mieszkań - nie zajęłoby mu całego dnia poinformowanie wszystkich; i głupotą jest zakładanie, że wszyscy dygają do roboty na 6 rano :evil: Do dziś nie mówi mi dzień dobry (i pies go trącał) :twisted:

Najgorsze, że remont nie jest w moim pionie, więc zupełnie nie rozumiem wyłączania wody u mnie.
No i nie wiem co nabroili, ale w zasadzie mam wyłacznie wrzatek w kuchni bo zimna cieknie strumykiem jak krew z nosa. jutro przyjeżdża ekipa z nową garderobą, jutro wstaję o 7 rano, nie będę w dobrym nastroju :x więc pójdę odreagować pietro niżej :idea: :P
Olat pisze:
casica pisze:Nie, to była kania, wyjatkowo duża, z ogromny płaskim kapeluszem. Babcia znała się na grzybach. Ale stary grzyb jest brzydkim grzybem, paskudnym, fu!

A kto komu każe stare grzyby użytkować, co gorsza spożywać? :strach:
Świeże grzyby są pycha! Ja się nimi napycham sezonowo. Tak jak szparagami, młodym bobem czy groszkiem cukrowym. Mrożone to już nie to (choć oczywiście, mrożę, na gorsze czasy). No i suszone uwielbiam.

Kto? 8O :strach:
Olatku. Byłam dzieckiem, na skraju babcinej posesji rosła kania, babcia mi ją pokazała. Bardzo pięknie rosła i stanowiła bardzo estetyczny element. Nikt nie zamierzał jej zrywać, spożywać, nie, rosła sobie. Po kilku dniach, zobaczyłam ją znowu. Przekwitała i wyglądała tak paskudnie, że na zawsze utkwił mi ten widok w pamięci, w każdym razie kani nie dotknę nawet nogą.
Nikt nie kazał mi jej jeść :lol:

I uwaga, teraz powiem coś strasznego - otóż uważam, że szparagi sa przereklamowane :) Tak, zjem i owszem gdy zaczyna się sezon, ale żeby szaleć, to nie
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 18, 2014 0:18 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

Też nie szaleję. Ale jak sezon- to korzystam. Z dwa trzy razy szparagi zakupię i dość. Lubię korzystać z sezonowych warzyw.
Natomiast grzybki... Oj, zawsze chętnie. I jak mam zapchaną na mur zamrażarkę, to na grzyby zawsze miejsce znajdę.
W każdej postaci kocham. Najmniej chyba marynowane, bo nie przepadam za octowymi marynatami (zjeść zjem, ale bez szału).
Smażone, duszone, w śmietanie, zupy grzybowe i farsze... Ommmm...
Ok, wiem, że Cię nie przekonam, jak mnie nikt nie przekona do śledzi ;)
Na szczęście nie ma obowiązku lubić. :)

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39506
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Czw wrz 18, 2014 8:00 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

Znam tylko 2 osoby, których zebrane grzyby zjem, bo tak generalnie grzybów leśnych nie jadam i TŻ - towi zabroniłam od kogokolwiek brać. :oops:
Tutaj w tym roku grzybów od zatrzęsienia jest i wszyscy chcą nam wcisnąć :evil:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Czw wrz 18, 2014 8:09 Re: Moje koty XV. Ignaś celebryta :)

AgaPap pisze:Znam tylko 2 osoby, których zebrane grzyby zjem, bo tak generalnie grzybów leśnych nie jadam i TŻ - towi zabroniłam od kogokolwiek brać. :oops:
Tutaj w tym roku grzybów od zatrzęsienia jest i wszyscy chcą nam wcisnąć :evil:

Ale czemu?
Tzn "blaszkowców" (gdybym jadła grzyby) też bym od nikogo nie wzięła, ale te z "gabką"? Szatan jest tak rzadki, że nie ma szans w zasadzie, żeby się trafił.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości