Wczoraj wieczorem znowu mi zdechła karta sieciowa, ale rano już działa

więc chyba trzeba będzie poszperać w systemie.
Perełka od rana dostała jobla, skacze biega i wariuje, jak wyjdę np. do łazienki to drze pysia... co może być przyczyną mojej śmierci z rąk wściekłych, niewyspanych współlokatorek.
O dziwo wstanie o 6 nie było takie trudne, jakby się mogło wydawać

Plan na dziś:
- wydrukować i oprawić pracę
- złapać promotora, coby podpisał oświadczenie na pracy
- iść do dziekanatu i w miarę bezboleśnie złożyć wszystkie dokumenty.
Jak przeżyję to dam znać
