Moja znajoma kiedyś "zgięła" stalowy czajnik
Jest moc.
Trzeba szybko mieszkanie zmienić.. zmywarka tam się zmieści
I jakiś koci tymczas

Zwierzę Wam się, że wczoraj po raz pierwszy się rozpłakałam nad Miał. Konkretnie nad tym wątkiem:
viewtopic.php?f=1&t=157195Nie mogę go wziąć. No nie mogę. Nie mogę mu także pomóc w żaden sposób, bo tu nie o pieniądze chodzi. A on był czyjś, ktoś go kochał , karmił a potem jak rzecz porzucono go w transporterze pod schroniskiem

Gdyby to nie było tak daleko, może bym namówiła męża choć na tymczas dla niego. On w tym schronisku umrze.
Normalnie jestem na te wszystkie kocie biedy, bezdomne i chore dość odporna. Wiem, że świata nie zbawię i nie mam takich ciągot. Ale coś w historii tego kota jest takiego... Gdyby to było pół roku temu, gdy żył Guzik i był sam, wsiadłabym do samochodu i pojechała po tego kota na Śląsk. Wczoraj rozmawiałam o tym z mężem - on czuje tak samo.