Uuuu. Mój miał kiedyś jakąś propozycję, tak bardziej po znajomości - jeździłby po świecie, czasem nawet nie na dni, ale na
tygodnie, czasem nawet miesiące! Zarabiałby kokosy, warunek był tylko taki, żeby dokończył studia (robi zaocznie logistykę). No i wiecznie w delegacji. Jak usłyszał proponowane zarobki, to zdębiał, ale bardzo szybko odrzucił ofertę... Wiecie, dla osoby samotnej taka praca to coś fantastycznego - świata się zwiedzi kawał, bo firma współpracowała z mnóstwem innych na chyba wszystkich kontynentach poza Antarktydą...
Ale jakby przyjeżdżał do domu na święta to by było dobrze

A ja już teraz, przy jego pierwszej delegacji, nie wiem, co mam ze sobą zrobić, wczoraj latałam po całym domu i dopychałam mu do torby zapasowe skarpetki, herbatę, kurde, nawet papier toaletowy...
A co do psa, to też zależy, jak długo miałby tam mieszkać - znajoma z powodu dość trudnej sytuacji mieszkała z owczarkiem niemieckim (w jego typie w sumie, ale właśnie taki duży, ok. 40kg) przez ponad rok w kawalerce 30m kw... tylko częste spacery, starała mu się zapewnić dużo biegania, łapania patyków, i tak dalej. Pies ma się dobrze

i ma już więcej miejsca.