Moje 2+1 III, czyli FeLVki i psia panienka

MonikaMroz pisze:I na psia panienkę też moge liczyc ???

Lecem zobaczyć co mam :wink:

Oj dziekuję

Ona jest słodziutka

Spilett pisze:
Kocham koty ze skarpetkami

Eleganciki :mrgreen:

Jaka ona śliczna!
I bardzo podobna do mojego Dżekusia [*]

Miraclle pisze:

Cudne, cudne fotki szczęśliwych zwierzaków! :1luvu:

Widać, że ręce pańci im służą

Miraclle pisze:

to nie tylko u mnie kocio-psie towarzystwo leży razem

Miraclle pisze:Pycholek Kubusiowy

Kubusiu

Witamy się weekendowo

Coś mało szczęśliwy Kubuś przy pokazywaniu pysiolka był :ryk:

Co prawda to prawda Kubuś nie był za szczęśliwy ale fotka pyszczka była, a to najważniejsze :ryk:

Macie coś na poprawę humory ?

Jak nie nawał pracy to problemy w domu.... ehhhhhh
Szkoda, że nie mam perspektyw na wyprowadzkę. Moje problemy zniknęły by jak ręką odjął

Nawet na wynajem brak funduszy, a mieszkania drogie. Koty chore swoje kosztują, do tego dieta Kubusia

Czasem mam dość, a dokładniej mojego ojca, to taki ciężki człowiek. Rady zazdroszczę osobą które mają dobry kontakt z obojgiem rodziców. Dobrze, że chociaż mamę mam cudowną gdyby nie to załamka...

Najbardziej boli mnie to, że on zawsze jak mu coś nie pasi, wyżywa się na kociakach.
Do dziś wypomina mi Tofisia, że go wzięłam

...a przecież chłopcy są dla mnie najważniejsi :cry:

On po prostu nielubi kotów, a wręcz odnoszę wrażenie, że ich nienawidzi i jak ma coś do mnie to zawsze mówi o nich. Wie, że mnie to boli, bo ich się nie pozbędę.

Szczerze powiedziawszy ciężko mieć koty mieszkając tu.
Nie wiem czemu dobrzy ludzie odchodzą, a Ci żyją i zatruwają życie innym

"złego diabli nie wezmą coś w tym jest:...

Wybaczcie moje żale :oops:

P.S.
U zwierzaczków wszystko ok :ok:

Wesołe towarzystwo :1luvu:

Biedna Ty

No ciężko coś poradzić...
Trzymam kciuki żeby wszystko się ułożyło :ok:

Spilett pisze:Biedna Ty
No ciężko coś poradzić...
Trzymam kciuki żeby wszystko się ułożyło

Przydała by się jakaś wygrana na loterii :roll:

ehhh ile ja nocy przepłakałam u rodzicow w domu bo nie pozwolili mi mieć kotka. Nawet jak ratowałam króliczka z zoologa (miał iśc jako pokarm dla węża) mój ryk na ojcu nie zrobił wrażenia. Królika się udało uratować, ale coż z tego kiedy nadal kociaka mieć nie mogłam.
Pierwsze mieszkanie wynajęłam już z kotem

właśnie moja piękna kiciunia dostała mi się w spadku że tak powiem

choć musiałam troche powalczyć, żeby ją zostawili. A później? przeprowadzka i powiedziałam "Totowe idzie ze mną". Kot pod pache i koniec kropka.

Basia głowa do góry! Trzeba swoje odczekać a później.... haj lajf

Miraclle pisze:Co prawda to prawda Kubuś nie był za szczęśliwy ale fotka pyszczka była, a to najważniejsze
Macie coś na poprawę humory ?
Jak nie nawał pracy to problemy w domu.... ehhhhhh
Szkoda, że nie mam perspektyw na wyprowadzkę. Moje problemy zniknęły by jak ręką odjął
Nawet na wynajem brak funduszy, a mieszkania drogie. Koty chore swoje kosztują, do tego dieta Kubusia
Czasem mam dość, a dokładniej mojego ojca, to taki ciężki człowiek. Rady zazdroszczę osobą które mają dobry kontakt z obojgiem rodziców. Dobrze, że chociaż mamę mam cudowną gdyby nie to załamka...
Najbardziej boli mnie to, że on zawsze jak mu coś nie pasi, wyżywa się na kociakach.
Do dziś wypomina mi Tofisia, że go wzięłam
...a przecież chłopcy są dla mnie najważniejsi
On po prostu nielubi kotów, a wręcz odnoszę wrażenie, że ich nienawidzi i jak ma coś do mnie to zawsze mówi o nich. Wie, że mnie to boli, bo ich się nie pozbędę.
Szczerze powiedziawszy ciężko mieć koty mieszkając tu.
Nie wiem czemu dobrzy ludzie odchodzą, a Ci żyją i zatruwają życie innym
"złego diabli nie wezmą coś w tym jest:...
Wybaczcie moje żale
P.S.
U zwierzaczków wszystko ok
Wesołe towarzystwo

Basiu

BARDZO CI współczuję, ta sytuacja wygląda na patową

Nie możesz się wyprowadzić a ojca nie zmienisz :cry:

Dobrze, ze masz wsparcie w mamie …. :ok:

Moi rodzice się rozwiedli gdy byłam dzieckiem, a matka była wymagająca i jak powiedziała tak musiało być - z nią się nie dyskutowało. Pewnie dlatego w wieku 20 lat wyprowadziłam się z domu. Matka była na moim ślubie tylko dlatego że zaciągnęła ją jej przyjaciółka. Do dzis mam przed oczami jej żółto-zielonkawą straszliwie smutną twarz …. Do dzisiaj pytam dlaczego nie umiała się cieszyć moim szczęściem i tym samym dolała goryczy do mojego.

Rodzice nie mają prawa tak postępować wobec swoich dzieci, ale Twój ojciec tego nie wie ….

Na pewno Cie kocha tylko nie potrafi zaakceptować tego co Ty kochasz, czyli miłość na jego warunkach ? Przecież to jest chore !!!
Przytulam Cię Basiu bardzo mocno … dla mnie jesteś wspaniałym człowiekiem, potwierdzasz to każdym dniem opieki nad chorymi koteczkami, które DZIĘKI TOBIE mają wspaniałe życie :1luvu:

Nie poddawaj się, Basiu, pisz kiedy czujesz potrzebę to tez pomaga. Mogę podać Ci swój telefon (na pw), abyś mogła w trudnych momentach po prostu zadzwonić i po ludzku się wygadać.
Basiu w domu będę po 15-ej – jadę posiedzieć trochę z kocurkami córki - odezwę się po powrocie

TRZYMAJ SIE DZIEWCZYNO :ok:

Basieńko ja też Ci współczuje. Moi rodzice rozeszli się jak miałam dwa latka. Z mamą mam bardzo dobre kontakty choć czasem bywa tak że bardzo bym chciała mieszkać sama. Ma sie już tą 3 z przodu ale co zrobić jak człowieka nie stać

Basiu po burzy zawsze jest słońce i tego Ci Kochana życzę

Najważniejsze że Ty pomagasz chłopaczkom i bardzo ich Kochasz i my za to Kochamy też Ciebie

Jesteś super

Moje 2+1 III, czyli FeLVki i psia panienka

Kto przegląda forum