
Wdepłam do domu na moment, żeby go nakarmić i zaraz do rodziców lecę. Ugłaskam wieczorem.
Martwię się Karmelkiem Duszka.

Miałam nadzieję, że mu lepiej...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Taaa ... od kilku tygodni śpię koło 4 godzin, bo ostatnie karmienie koło 2-giej, a koło szóstej budzi, wrzeszcząc przy mojej twarzy, że jeść chce. Jak dostaje paszę rzadziej niż co 4,5 godziny, to następuje ślinowo-głodowy wymiot, zaczynają się mdłości i później czasu trzeba na ustabilizowanie. Jak mnie obudzi, to tylko czasami udaje mi się jeszcze przysnąć, bo od kilku lat mam problem z bezsennością, a teraz przy nim nawet nic na sen brać nie mogę. Od czasu do czasu udaje mi się zdrzemnąć po południu (jak go nakarmię i zanim znowu zacznie się drzeć), ale ogólnie to mało wyspana jestem.Animus pisze:A Tygrys jest niesamowity, że budzi na jedzenieFajnie
Ja bym tak chciała
Animus pisze:Kochana MagnolkaTyle przeszła. Tyle kotów w schronisku. Taki stres.
Animus pisze:Ja albo w piątek/albo sobotę będę u weta z Ulką. Będziemy robić morfologięBardzo się boję.
Słupek pisze:Na razie mam ochotę spruć i w cholerę - zwykłe ładne posłanko na drutach wydziargać.
gpolomska pisze:Animus pisze:Ja albo w piątek/albo sobotę będę u weta z Ulką. Będziemy robić morfologięBardzo się boję.
Ja się będę tak bać 26 marca (o ile nie wcześniej). Masakra!
Słupek pisze:Tygryskowi zastrzyk podskórny podaje się bez żadnego problemu. Gorzej z czymkolwiek dopyszcznym albo czopkiem dodupnym. Masakra.
Wetka już mi odpisała, że jutro raczej kłuja drugiego nie, ale w piątek pełny (zamiast w niedzielę). No i wymioty obserwować, to najwyżej pastę jednak spróbujemy.
W kwestii apetytu po pawiku to się niewiele zmieniło (ale było to przed sterydem). Natomiast teraz ... teraz to się okazało, ze mamusia nie taka gupia, jakby się po przestrzeleniu wydawało. Kupiłam kotusiowi żołądki kacze (bo kaczusia gourmetowska do ulubionych należała). Sparzony, zblendowany ... pycha! Szybciej wciągnięty niż wołowinka. A to samo chude mięsko. Teraz śpi ze wszystkimi wyciągniętymi łapkami.
Badań krwi aktualnie nie robimy. Jest różowy jak zawsze, a biochemia i tak wyjdzie zniekształcona. Tyle, że pewnie niedługo kontrolne usg zrobimy w zakresie wątroby i nerek. I ewentualnych przerzutów.
Budka Magnolci w trakcie. Nie podoba mi się, bo kształtu za bardzo nie trzyma.Może, jak będzie wykończona, to uznam, że się nadaje. Na razie mam ochotę spruć i w cholerę - zwykłe ładne posłanko na drutach wydziargać.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 48 gości