wspólne życie - wątek optymistyczny - Euzebiusz :-) str. 99

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 29, 2011 10:18 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

Oj, to współczuję - i tobie, i małżonkowi :(

A czy to może mieć coś współnego z kotami, to niestety nie mam pojęcia.

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29533
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 29, 2011 10:20 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

Megana pisze:
Bazyliszkowa pisze:
Megana pisze:Ej, ej, my tu pitu-pitu a gdzieś się zadziała część tytułu wątku...

Henio zniknął 8O 8O 8O

No właśnie. Reporterzy gazety "Faktycznie i Sama Prawda" jednak są czujni!! :>


Tutaj to nagle tacy czujni :roll: A na kartoflanym wątku to tak zamącili, że cała afera mafijna gdzieś zniknęła :twisted:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt lip 29, 2011 10:27 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

Kamari - a czy zapalenie naczyń chłonnych to to samo, co zapalenie węzłów chłonnych??? 8O Bo wiem, że tzw. "choroba kociego pazura" przebiega z zapaleniem węzłów chłonnych...

Choroba wywołana zadrapaniem nazywana jest chorobą kociego pazura, a jej przyczyna nie jest znana. Początkowo objawia się stanem zapalnym skóry w postaci bolesnego zaczerwienienia, które utrzymuje się przez 1-3 tyg. W krótkim czasie choroba postępuje. Pojawia się obrzmienie węzłów chłonnych , które stają się wrażliwe na dotyk i mają charakter twardo-elastyczny. W niektórych przypadkach zapaleniu węzłów chłonnych towarzyszy stan ogólnego złego samopoczucia, ból głowy i gorączka, które ustępują po kilku dniach. Zapalenie węzłów chłonnych utrzymuje się średnio 2-4 mies., a w wyjątkowych przypadkach nawet 2 lata.

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Pt lip 29, 2011 10:37 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

joluka pisze:Kamari - a czy zapalenie naczyń chłonnych to to samo, co zapalenie węzłów chłonnych??? 8O Bo wiem, że tzw. "choroba kociego pazura" przebiega z zapaleniem węzłów chłonnych...

Choroba wywołana zadrapaniem nazywana jest chorobą kociego pazura, a jej przyczyna nie jest znana. Początkowo objawia się stanem zapalnym skóry w postaci bolesnego zaczerwienienia, które utrzymuje się przez 1-3 tyg. W krótkim czasie choroba postępuje. Pojawia się obrzmienie węzłów chłonnych , które stają się wrażliwe na dotyk i mają charakter twardo-elastyczny. W niektórych przypadkach zapaleniu węzłów chłonnych towarzyszy stan ogólnego złego samopoczucia, ból głowy i gorączka, które ustępują po kilku dniach. Zapalenie węzłów chłonnych utrzymuje się średnio 2-4 mies., a w wyjątkowych przypadkach nawet 2 lata.


Nie wiem, czy to to samo :( Romek mówił lekarzowi o kotach, ale ten nic nie wspominał o powiązaniach. Jak tylko tak się zaczęłam zastanawiać, na własny użytek.

U Romka zaczęło się od opuchnięcia i zaczerwienienia kolana, następnego dnia juz cała łydka była taka. Dzisiaj rano po lekach opuchlizna się zmniejszyła. Doktor mówił, że w ciągu trzech dni wszystko powinno ustąpić. Ale spytam się jeszcze o ten "koci pazur".
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt lip 29, 2011 10:48 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

no to trzymam gigantyczne :ok: :ok: :ok: , żeby to jednak nie było to... - 3 dni a 2-4 czy 24 miesiące, to jednak ogromna różnica... :roll: :?

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Pt lip 29, 2011 12:31 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

Trzymam kciuki za zdrowie Dużych i mniejszych kociastych :ok:
Mam nadzieję, że szybko da się Dużemu zwalczyć choróbsko :!:

Willow_

 
Posty: 3180
Od: Nie maja 23, 2010 18:06

Post » Pt lip 29, 2011 13:40 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

Henio pod skrzydłami casicy :1luvu: nadal, w poniedziałek najwcześniej USG.
Czekam na fotki (nie USG, a Heniusia...)
najszczesliwsza
 

Post » Pt lip 29, 2011 13:42 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

najszczesliwsza pisze:Henio pod skrzydłami casicy :1luvu: nadal, w poniedziałek najwcześniej USG.
Czekam na fotki (nie USG, a Heniusia...)

:ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
_______________________________________________________________________________________

Dorota Wojciechowska

 
Posty: 12931
Od: Czw lip 24, 2008 9:21
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pt lip 29, 2011 13:44 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

Nie było mnie tylko godzinę, przed wyjściem umyłam Niusię pianką Seni i założyłam ciasnego pampersa. Kiedy wróciłam cały pampers z wierzchu i w środku był w muszych jajach :( :( :(

Nic nie pomaga, to jest nierówna walka :evil: już nie wiem co wymyślić. Zaczynam marzyć o zimnym i deszczowym lecie.

Na razie Niusia bedzie miała zakaz siedzenia w ogródku, może tylko rano i wieczorem. Szkoda wielka, bo tylko na trawie ona sama z siebie ładnie rusza nóżkami i dzięki temu robi szybciej postępy. No ale nie mam jej jak zabezpieczyć przed tym latającym ścierwem. Wypróbowałam już absolutnie wszystko, mniej i bardziej konwencjonalne.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt lip 29, 2011 13:51 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

No to ci sie jeszcze trafil duzy kocurek do pielegnacji :ryk:

Co do "kociego pazura" to przypomina mi sie ze wiele lat temu moja corka tez dostala zapalenia i goraczki po podrapaniu ! O ile pamietam, po antybiotykach i trocha cierpliwosci, wszystko szybko wrocilo do normy :)

Trzymam kciuki za Duzego i reszte "rodzinki" :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

:1luvu:
"Najmarniejszy kot jest arcydziełem. "
Leonardo da Vinci

Luna Obrazek Minusz


ObrazekObrazek

Luna53

 
Posty: 480
Od: Czw cze 09, 2011 10:17

Post » Pt lip 29, 2011 13:59 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

Witamy stadko :1luvu:
Podobno w przyrodzie wszystko ma swój cel i w jakimś stopniu jest potrzebne... Ja mówię, że to g***o prawda. Much i temu podobnych jak określiłaś ścierw mogłoby nie być :evil:

juana

 
Posty: 4133
Od: Śro cze 15, 2011 7:19
Lokalizacja: Ełk

Post » Pt lip 29, 2011 14:37 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

kamari pisze:Na razie mam nowego pacjenta w domu. Okazało się, że u mężulka to nie żadne zapalenie stawu, tylko zapalenie naczyń chłonnych 8O Chcieli go polożyć do szpitala, ale odmówił i stwierdził, że zastrzyk to może mu dać żona :roll:
Ja bym chyba jednak wolała, żeby był w szpitalu, bo te zastrzyki to podskórne... w brzuch :(
Wczoraj wieczorem był już bardzo zmęczony i obolały, więc nic nie poczuł, ale dzisiaj na lekach czuje się lepiej, więc może coś poczuć :roll:

Tak się zastanawiam, czy to zapalenie nie może być od kotów ? Bo tam jest coś o skaleczeniu i zakażeniu paciorkowcem, gronkowcem albo nicieniami :(



Cześć! Nie mam zwyczaju udzielania się, bardziej preferuję bierne "podczytywanie", ale teraz wydaje mi się, że mogę mieć coś do napisania :)

Prawie dwa lata temu przeszłam zakażenie paciorkowcem. Utrzymująca się ponad tydzień gorączka, złe samopoczucie, objawy typowe dla anginy i "galopujące" zapalenie stawów - u mnie zaczęło się od stawów biodrowych, a potem postępowało w dół, w najgorszym momencie chodzenie sprawiało mi duży ból. Niebezpieczne, bo może doprowadzić do zakłóceń akcji serca czy gorączki reumatycznej. Morfologia wykazała u mnie na początku prawie 10-krotne przewyższenie normy ASO i OB. Leczenie polegało na trzymiesięcznym przyjmowaniu penicyliny (nie pamiętam, czy nie brałam jeszcze potem w znacznie mniejszych dawkach "na dobicie"). Skutki uboczne - reumatyzm (na razie w fazie bardzo początkowej - sporadyczne bóle - ale rokowania na starość są przesądzone :ok: ) i strzykające biodro.

Lekarka nie stwierdziła, skąd mi się to wzięło, ale podejrzenia są takie:

- dorabiałam wtedy na koncertach w kuchni polowej - mięso (może być zakażone), duży przemiał ludzi (paciorkowiec może przeskakiwać z człowieka na człowieka),
- niestety koty - mój dom rodzinny jest domem wychodzącym (czego nie pochwalam :evil: ), co wydaje mi się, że szczególnie sprzyja takim sytuacjom.

Natomiast ja nie miałam żadnych wykwitów na skórze, ale według tego, co czytałam - i to się zdarza w przypadku paciorkowca.

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 29, 2011 14:46 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

Tzu, dziękuję, że napisałaś :ok:

ASO mąż ma w normie, przy górnej granicy, ale nie przkracza.
CRP jest mocno powyżej normy i OB. Reszta wyników po środku, tylko czerwone krwinki trochę zaniżone.

Jak się sprawdza, czy to paciorkowiec, są jakieś testy?
I czy kot może byc tylko nosicielem, czy też będzie chorował?
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt lip 29, 2011 14:57 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

kamari pisze:Tzu, dziękuję, że napisałaś :ok:

ASO mąż ma w normie, przy górnej granicy, ale nie przkracza.
CRP jest mocno powyżej normy i OB. Reszta wyników po środku, tylko czerwone krwinki trochę zaniżone.

Jak się sprawdza, czy to paciorkowiec, są jakieś testy?
I czy kot może byc tylko nosicielem, czy też będzie chorował?


Moja lekarka stwierdziła to po wynikach ASO i OB. Dziwi mnie to, że w przypadku twojego męża lekarz niczego jasno nie stwierdził, bo jest różnica pomiędzy penicyliną a zastrzykami, no ale może właśnie tak trzeba.

Z tego, co wiem, to kot jest tylko "transporterem". W każdym bądź razie moim kotom od czasów sterylizacji i długo po zakończeniu mojej kuracji (Myszka [*]) nie przytrafiło się nic gorszego od robaków w pupie ;)

Tzu

 
Posty: 176
Od: Czw lip 21, 2011 21:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 29, 2011 15:00 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny

Sprawdziłam sobie leki zapisane przez doktora. Penicylina jest w formie Amoksiklavu, ale dwa inne leki (Clexane i Cyclo3fort) są typowo przeciwzakrzepowe :roll:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 427 gości